[01] LaxMist.

Łan-szot, specjalnie na życzenie Ran Nishi której dedykuję, tak w sumie. Kochane moje maleństwo, maltretowane przez Gromowładnego i wiertarkę, masz, ode mnie, jako takie pocieszenie :*
Laxus x Mistgun, ale troszkę odbiegniemy od kanonu, mallleństwa. Indżoj!


Zatrzymałem się na parkingu jakieś pierdolone dwa rzędy dalej, bo moje ulubione miejsce zajął jakiś buc. Kurwa, skąd biorą się tacy ludzie? Parkuję przecież od roku w tej samej lokalizacji, ciężko zatrybić, że w bloku C, stacja numer 44, zatrzymuje się zawsze mój Harley? ZAWSZE! Dzisiejszy wieczór jest wyjątkiem, ale nie na, kurwa, długo. Podchodzę do jakiegoś BMW z czarnym, matowym lakierem, pewnie żeby pokryć czymś takim tą maszynę frajer musiał nieźle zabulić. Jaka szkoda, że trafił na mój podły humor, i jego pieniądze pójdą się pieprzyć z moją kulturą i dobrym wychowaniem. Kamery są ułożone tak idealnie, że nie rejestrują tego miejsca, więc bez skrępowania (w sumie nawet gdyby obserwowało mnie ze sto tych urządzonek, i tak bym kładł na to laskę) biorę do ręki najbardziej ząbkowany z pęku klucz i ze zgrzytem, ale bez wysiłku, wbijam w lewe przednie drzwi, po czym spokojnie obchodzę auto, zostawiając po sobie długi, oj, parszywie długi ślad. Uśmiecham się do siebie na widok skończonego dzieła, i idę do windy z o wiele lepszym humorem, niż przed chwilą.
Prawda jest taka, że dziadyga robi się już zbyt wkurwiający, by go słuchać, a jak dzisiaj walnął mi kolejne kazanie w stylu "to jest, do diabła, Specjalna Jednostka Służbowa Fiore, a nie obóz pracy!", myślałem że wykituję. To nie była moja wina, że cymbał, którego przesłuchiwałem, zaczął odpierdalać jakieś akcje w stylu "przelecę najpierw ciebie, a później twoją matkę". Kto to, kurwa, następny Slim Shady? Jasne, zwłaszcza, że miałem metr dziewięćdziesiąt, czterdzieści pięć w łapie, a ten szczyl nie dość, że sięgał mi ledwie do łokcia, to jeszcze był chudy jak więźniowie w Oświęcimiu. Na pewno by "przeleciał", inna sprawa co i przez co, bo ja obstawiałem ścianę. Dużo się nie pomyliłem.
Wysiadam na czternastym piętrze wieżowca w centrum Magnolii i przechodzę przez długi korytarz w starym, wiktoriańskim stylu. W sensie, ten korytarz tak wygląda, a nie, że ja tak chodzę.
Drzwi otwarte, czyli Mist już wrócił. Wchodzę i pierwsze co widzę, to niebieskowłosy facet, szczuplejszy ode mnie, i wiadomo, mniejszy. Ma dziwny, czerwony tatuaż na prawej części twarzy, ja w tym miejscu mam bliznę w kształcie pioruna, jak kurewski Harry Potter, tylko mój Voldemort nie trafił z zaklęciem w czoło, a w gębę. Też fajnie, co? Mistgun to mój... w sumie nie wiem, jak go określić. Po prostu mój, i tyle. Łazi po domu w spodniach i rozpiętej, białej koszuli, jakby czegoś szukał.
-A ciebie gdzie niesie? - pytam i rzucam klucze na stół w połączonej z salonem kuchni. Ściągam z siebie czarny płaszcz i zostaję w samym golfie bez rękawów i bordowych spodniach w kant. W ekspresie mignęło czerwone światło, zrobił kawę? Jak miło.
-Mam parę spraw - rzuca luźno, i zapina koszulę jedną ręką. Patrzę, jak miota się po salonie i myślę, że nie, niestety, ale te sprawy zaczekają, aż nie zrobię tego, na co właśnie naszła mnie ochota. Pół minuty później wypijam na raz cały kubek gorącej, parszywie mocnej kawy, która stawia mnie na nogi po całym dniu roboty, i uśmiecham się drapieżnie do Mistguna, a ten rozumie przesłanie, tylko nie wykazuje chęci współpracy. No, trudno! 
Powoli odkładam puste naczynie na blat barku, podchodzę do niego spokojnie, patrząc, jak facet próbuje zwiać, niby czegoś szukając, ale obaj wiemy, że nie ma szans.
Łapię go prawą ręką i jednym szarpnięciem przyciągam do siebie, nie bawiąc się w czułości i inne bzdety, bo raz, że ani on, ani ja tego nie lubimy, a dwa, że nie bardzo mam na to ochotę.
-Mist... -mruczę ostrzegawczo do jego ucha i wiem, że właśnie się rumieni, choć tego nie widzę.
-Nie teraz - prosi słabym głosem, z góry skazany na porażkę. - Mam robotę.
-Tak? - przeciągam, i trzymam go mocno, bo próbuje mi się sukinsyn wyrwać.
-Erza na mnie czeka. - Podaje argument, który działa na mnie jak płachta na byka. Śpieszy się do tej czerwonowłosej laleczki? Bardzo dobrze, czyli mam nieograniczony czas.
-Chuj mnie to interesuje, zaczeka jeszcze trochę - uprzedzam i całuję go mocno, sprawiając, że facet kapituluje po pierwszym ataku mojego języka. Smakuje kawą, czuję też perfumy, parszywy Kalvin Klein jest nierozerwalnie połączony z jego osobą, a sam Mistgun wygląda, jakby nie miał nic przeciwko mojemu... hm, rozkazowi? Mojej zachciance?
-Pieprz się - warczy po chwili, gdy dociera do niego, że gapię się na niego drapieżnie, a jego odzywka wzbudza mój śmiech, stłumiony przez zamknięte usta.
-Zamierzam - odpowiadam, i lewą ręką zdzieram, nie ściągam, ale naprawdę zdzieram z niego koszulę. Guziki lecą na wszystkie strony, do wtóru jego wściekłego syknięcia.
-To moja ulubiona, ty parszywy...
-Później się poskarżysz. - Znów go całuję, tłumiąc protest, ale tym razem jestem nachalniejszy, i nie kończę nawet, gdy próbuje się wyszarpać.
-Mówię poważnie, nie mam czasu na zabawę - syczy mi do ucha, nakręcając mnie bardziej. Nie dam rady, już się nie zatrzymam. Na końcu języka mam "to zajmie tylko chwilę", ale nie chce mi się kłamać. Odwracam go i przyciskam do swojej klatki piersiowej, gryzę odrobinę mocniej, niż planowałem, skórę na szyi, wzbudzając jego żałosny protest, a moje ręka rozpina pasek jego spodni.
-Aż tak się napaliłeś? - sapie mi do ucha.
-Jak skurwysyn - odpowiadam, stosując mało adekwatne porównanie, ale z naszej dwójki to on jest tym dokształconym, robiącym doktorat z czegoś tam gdzieś tam. Ja jestem gliną, należy dodać, że kurewsko dobrym, i tyle wystarczy. Przynajmniej mi. 
Dotykam gładkiej skóry na brzuchu i sunę nią w dół, aż docieram do interesującego mnie miejsca i śmieję się pod nosem. Mist patrzy na mnie spod półprzymkniętych powiek, gdy zamykam na nim dłoń, wygląda cholernie seksownie, pewnie dlatego mam ochotę przelecieć go teraz, zaraz, natychmiast, ale próbuję się opanować.
Przygryza dolną wargę, kiedy ja poruszam dłonią na jego członku, a ja czuję, że krew we mnie płonie. Tylko on potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu jednym słowem, spojrzeniem lub dotykiem, a czasem nawet urwanym oddechem, gdy wydaje mi się, że nad ranem kończymy zabawę. Wtedy znów chcę go wziąć, bez znaczenia, że zrobiłem to kilka razy wcześniej. 
-Spierdalaj - rzuca jeszcze, jakby miał nadzieję, że posłucham. I w sumie czemu nie? Mógłbym go zostawić w takim stanie, wysłać do Erzy, ale założę się, że wróciłby po piętnastu minutach. Problem jest taki, że tego nie zrobię, bo sam mam na niego ochotę.  Nie odpowiadam, tylko napieram na niego biodrami i po chwili decyduję, że będę go pieprzył tutaj, w salonie, nie mając najmniejszej ochoty siedzieć w sypialni. Mistgun doskonale rozumie moje spojrzenie, wzdycha ciężko, ale musi się poddać, jak posłuszny chłopiec. Ostatecznie postanawia skorzystać z mojego humoru, odwraca się przodem i popycha mnie na fotel, a jego uśmiech jest co najmniej perwersyjny. O, tak, to mi się podoba.  Przełykam ciężko ślinę i opieram się wygodnie, bo wiem, co zamierza zrobić. Przymykam oczy, czując, że odpina moje spodnie, unoszę odrobinę biodra, by mógł je ze mnie zsunąć, i za chwilę jego mokry, gorący język wije się wokół mnie, sprawiając, że wzdycham zadowolony i zaciskam palce na poręczach.  Kurwa, a myślałem, że to ja będę dziś mistrzem ceremonii. No, nie powiem, żeby to nie było przyjemne, przeciwnie, mam wrażenie, że jego usta doprowadzą mnie za chwilę do szaleństwa, ale jestem pierdolonym masochistą i chcę więcej. Drażni się ze mną, dotykając delikatnie językiem mojego naprężonego członka to w jednym miejscu, to w kolejnym, więc otwieram oczy, prostuję się, i spojrzeniem nakazuję mu wziąć się na poważnie za robotę, albo skończę być uprzejmy.
-O? Nie podoba ci się? - pyta niewinnie, i nim zdążę zareagować, wkłada sobie do ust moją najwrażliwszą część, przyprawiając mnie o cholernie niesamowite uczucie. Zamykam oczy i znów opadam do tyłu, mrucząc pod nosem, że ma nie przestawać, że chcę jeszcze. Wędruje wargami w górę i w dół, a ja czuję ciepło i wilgoć jego ust. Coś niesamowitego... cholera...
-Nie próbuj mnie doprowadzić, sukinsynu. Zamierzam cię zgwałcić - uprzedzam, bardziej sycząc niż poprawnie mówiąc, i wiem, że to zrobię. Wezmę go tak, jak lubię, od tyłu, i będę słuchał, jak mnie woła, błagając o więcej. Ale jeszcze nie teraz... jest mi parszywie dobrze... jeszcze nie...
-Mist... wstawaj... - Udaje mi się w końcu wychrypieć, mimo tego, że nie mam ochoty, by wykonał moje polecenie.  Ale wstał, sukinsyn.  Ociera usta wierzchem dłoni i patrzy na mnie prowokująco, jakbym potrzebował zaproszenia, żeby się do niego dobrać.  Wstaję i kilkoma ruchami ściągam z niego dżinsy, nie słysząc protestu, w końcu nauczył się współpracować. 
-Nie lubisz być romantyczny, co? - pyta zaczepnie, a ja prycham, zirytowany jego gadką. Co to ma, kurwa, znaczyć? Jak: romantyczny? Mam mu serenadę zagrać? Albo zabrać na kolację na Wieżę Eiffela? Pojebało go, czy to mi się śniło? Romantyczny! Dobre sobie. 
-Nie chrzań, Mist, obaj wiemy, że taki materiał nas nie dotyczy - ucinam, nie chcąc wdawać się w głębsze dyskusje. 
-A powinien. - I musi mieć, cholera, ostatnie słowo. Umrze, jak nie wtrąci tych swoich trzech groszy. Ale nie interesuje mnie to zbytnio. W ogóle nic mnie aktualnie nie interesuje poza jego ciałem. Oczywiście, jest dobrze zbudowany i umięśniony tam, gdzie trzeba, a ja mam słabość do tego mistowego chuchra. Może i nie ma mojej klatki, albo mojego ramienia, ale jest najbardziej pociągającym facetem, jakiego znam, tylko nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Pieprzyć to. Znaczy: jego. 
Wchodzę szybko, bez wstępu czy ostrzeżenie, a za lubrykant robi jego ślina. Zapiera się rękami o poręcze fotela i pochyla, uparcie zaciskając wargi, by nie krzyczeć. Och, znam tę twoją zagrywkę, i zaczekam tyle, ile będzie potrzeba, zapewniam!
Uczucie jest niesamowite, wszystkie emocje skupiają się w jednym punkcie, prąc na przód, sprawiając, że zmysły mi wariują, i nie do końca wiem, gdzie jestem i dlaczego. Zamykam oczy, i uderzam szybciej, mocniej, słysząc, że Mistgun także to wszystko czuje, i zamierza mi to powiedzieć w znanym tylko nam języku.
-L-laxus... uch, kurwa... szybciej... - A nie mówiłem? Podobało mu się, a wiedziałem, bo pomimo przekleństwa, jego głos był błagalny, słaby, taki, jaki uwielbiam. Świat zaczął wirować, przygryzłem dolną wargę, czując, że wystarczy mi tej zabawy. Moje ciało tęskniło za tym sukinsynem, nie ważne, że paręnaście godzin temu doszliśmy obaj ze cztery razy, działał na mnie co najmniej narkotyzująco, i jego brak doprowadzał mnie do furii. Zrobiłem, jak prosił, zaciskając szczękę, wbijając się w niego głębiej i jeszcze mocniej, niż przed chwilą. Czułem, że jeszcze moment... chwila... o, kurwa, tak, to jest TO uczucie. Zamieram, oddychając płytko, a w uszach wibruje mi jego krzyk. To akurat ciekawe, doszliśmy obaj w tym samym momencie? Skurwysyn! Był tak samo napalony, jak ja, ale odstawiał mi szopkę że nie chce, i się zapierał! Zamorduję drania! Dochodzę w nim, wiedząc, co zaraz usłyszę, ale jest mi tak kurewsko dobrze, że nie potrafię się ogarnąć, i odruchowo przeczesuję palcami blond grzywkę.
W końcu go uwalniam i zakładam spodnie z powrotem, mając na twarzy uśmiech satysfakcji, z kolei Mistgun zapina spodnie z nieodgadnioną miną, leci do sypialni po nową koszulę, nie przejmując się leżącymi dookoła guzikami, i już znika za drzwiami, rzucając krótkie "no to do później!". Siadam znów na fotelu i oddycham głęboko, rozkoszując się przyjemnym uczuciem, którego przed chwilą doświadczyłem, ponownie, i przymykam oczy, z rozmarzeniem wspominając ostatnie minuty.


Dobra, wiem, nie jest to najlepsze, ale uwierzcie, że pisałam po raz pierwszy +18 i mogło mi nie wyjść. Naprawdę bardzo mogło mi nie wyjść. Ale! Zawsze musi być ten pierwszy raz, i oto on! Wygarnijcie, co macie, mam nadzieję, że umiliłam czas, i z godnie z umową, Wilczy, kochane moje Ty, fragment 9 :D


"Naina spojrzała na nas, znów tym zwycięskim wzrokiem, i poczułem, że moja pewność siebie niebezpiecznie zmalała. Musiała mieć fantastyczne karty, skoro bez wahania sięgnęła po swoje kolczyki, nabijane dwoma małymi szmaragdami i rubinami (wiedziałem, że je ukradła, ale powiedziała, że nie, że kupiła), po czym poprawiła się na ławie z szerokim uśmiechem.
-To co? Sprawdzamy, czy podbijamy stawkę? - zapytała wesoło. To było wyzwanie, wiedziałem o tym, i nie zamierzałem się poddać bez walki.
-Mogę postawić pieniądze z kolejnej roboty? - zapytałem teoretycznie, choć znając pazerną naturę Przybłędy - nie, nie mogłem.
-Nie sprzedawaj skóry na tygrysie, którego nie upolowałeś - powiedziała lekceważąco i odrzuciła długi warkocz ozdobiony lawendą na plecy.
-Na niedźwiedziu - poprawiłem ją.
-Na dziku - zwrócił uwagę Mistgun.
-Wszystko jedno. Nie możesz. - A nie mówiłem?
-No to mogę postawić koszulkę - powiedziałem z żalem, mając na sobie ulubioną czerwoną z żółtym "F".
-Wezmę, dawaj - zgodziła się, jakby już wygrała. Co za baba! Posłusznie ściągnąłem koszulkę i położyłem ją na stole.
-Red, nie zapomnij o oddychaniu - zwróciła uwagę Tyrania, nie patrząc nawet na dziewczynę, której twarz zrobiła się tak czerwona, jak włosy, ale wcale lepsza nie była, bo zauważyłem lekkie zaróżowienie na jej policzkach. O, właśnie! I to jest dobra reakcja na zdjęcie przeze mnie ubrań! Chcę, by moja żona tak właśnie reagowała! A jak nie będę miał żony, to przynajmniej dziewczyna.
-Mistgun? - Zielone oczy Przybłędy spojrzały wyczekująco na mruka i wydawało mi się, że usilnie unika patrzenia na mnie. No, no, czyżbym jej się podobał bez koszulki? Nie, przykro mi, oddam się tylko żonie i to po ślubie, moje ciało jest zbyt cenne. A ona go nie dostanie!
-Pas, nie mam nic więcej - zrezygnował niechętnie dzieciak. Aha, czyli zostaliśmy we dwójkę. Naina wyciągnęła spod tuniki naszyjnik z czymś niebieskim, odpięła go i położyła na stole. Kiwnąłem głową i sięgnąłem do kieszeni, rzucając na stół kilka kryształów, ale wiedziałem, że niepotrzebnie odwlekam to, co nieuniknione. Przybłęda z pobłażliwym uśmiechem dała swoje bransoletki, więc ja oddałem słuchawki, a na jej szpilkę do włosów z tygrysim okiem odpowiedziałem lakrymą grającą.
-Sprawdzamy? - rzuciłem zrezygnowany, a ona uniosła w górę jedną brew. - Jesteś córką demona! - wytknąłem po raz kolejny i rzuciłem karty na stół. - Pas! - Zaczęła się śmiać głośno, wesoło, szczerze i zarażała innych tym śmiechem. Pokazała karty na stół, a we mnie zagotowała się krew."

16 komentarzy:

  1. o.O Hahhahahhahahahhahahahaah. Tego się nie spodziewałam, nie wiem, co powiedzieć, zatkało mnie. LaxMist i to w wersji +18... Świat staje na głowie :D
    Laxus + Harley = wszystkie laski lecą na Laxusa... Ale jak widać, nie tylko laski :3
    Do samego końca byłam święcie przekonana, że to BMW należy do Mista. Niestety nie jestem wyrocznią ;-;
    Nie mam zielonego pojęcia, co napisać. Nad ranem miałam taki dłuuuugi, piękny komentarz, ale mój internet zastrajkował i wszystko się jebło.
    Jak zwykle wszystko idealnie opisane, dopięte na ostatni guzik, a niektóre teksty Laxusa rozwaliły system. Kiedyś popadnę przez Ciebie w kompleksy.
    Wielki szacun za odwagę i umiejętność pisania hentai. Ja mam przed tym niemały opór, więc tym bardziej Cię podziwiam.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na rozdział, którego fragmentu nie czytałam, żeby potem mieć większą frajdę :3
    PS. Przydałby się Laxus ze swoim Harleyem, bo spóźniłam się właśnie na autobus.

    OdpowiedzUsuń
  2. O bosze, o bosze, o bosze, RHAN :D Przeszłas sama siebie w rozwalaniu mnie, dokumnetnie.

    Bluzgi... <6 Wilczy tak lubiom bluzgi duzio, duzio bzydkich wylazów *.*

    "Kto to, kurwa, następny Slim Shady?Jasne, zwłaszcza, że miałem metr dziewięćdziesiąt, czterdzieści pięć w łapie, a ten szczyl nie dość, że sięgał mi ledwie do łokcia, to jeszcze był chudy jak więźniowie w Oświęcimiu." - ahahahahahahaha xD *zniszczona*

    EY! Ja tez mam cos pojebane z wyswietlaniem ppostow na liscie! Znaczy wyswietilo mi sie ale dopiero dzisiaj :( Bede musiala chyba rzadac od Ciebie onfo!

    ..."jak kurewski Harry Potter, tylko mój Voldemort nie trafił z zaklęciem w czoło, a w gębę. Też fajnie, co?"
    Nie no przecież ja nie dotrwam do końca! Poskładam się i nie rozłożę!!! Wooooooooooo, stop, wo, nie! DALEJ! :D

    Parszywie mocna kawa - cos czo Wilcze hleja na potęge (na zmiane z piwemxD). Bo kawa nie ma byc dobra slodka i smaczna tylko dawac kopa w dupe, ta jes! :D

    TO JEST YAOI!!! *bystry Wilczy*

    "Na końcu języka mam "to zajmie tylko chwilę", ale nie chce mi się kłamać." .... MmmmmmmmmmmmrrrrrmmmmmRRRrrrmmm.
    Jesli ktoś ma szansę nawrócić mnie na takie klimaty, to właśnie Ty Rhan.

    -Aż tak się napaliłeś?
    -Jak skurwysyn.
    No nie mogem. Zaczynam się wykrwawiać na poważnie *.*
    " Kurwa, a myślałem, że to ja będę dziś mistrzem ceremonii."
    Przepraszam!!!! Mnie się wydawało, że to JA ostatnio wymodziłam łostrego hota, przepraszam! *kaja się" Jak śmiałam takimi myślami się dac omotać! Mój to będzie jakiś extra super chruper pieprzony sofcik!

    Doprowadzić.... serenadę.... znaczy:jego..... trzy grosze...

    TY CHYBA SOBIE KURWA KPISZ ZE MNIE, ŻE PIERWSZY RAZ PISAŁAS HOTA, TY SE CHYBA JEJA Z BIEDNEGO, PŁONACEGO WILCZEGO ROBISZ! I JESZCZE ŚMIESZ... Jak to było? "Mogło mi bardzo nie wyjsc"?! Rhan, ja nie lubię yaoi. Nie i jusz. A podjarałam się.... szukam jakiegoś okreslenia "Jak ktos tam na grimmjowa" a przeciez to ja jestem najrabdziej najarana na niego istata na kuli ziemskiej, WIĘC! Jeśli powiem, że Wilczy sie jaral tak jakby Szósty mu tańczył w samych stringach to chyba będzie największy komplement jaki mogę uknuć, nie?
    Ja to pierdolę i mówię to tak bardzo serio. Grzeszny ze mnie człowiek, grzeszny, zmienny i nieprzewidywalny. Byłam pewna, że każdy yaoi schemta sprowokuje u mnie lrzyzyk przeglądarki i znowu ktoś Wilczemu udawadnia jak bardzo się myli! :D

    Nie mam suf. Gdybym coś w tym stylu przeczytała z njebieskowłosym i stalową... Zeszłabym bezapelacyjnie na zwał i wykrwawiła na śmierć, nie wiem co pierwsze. A jakby się nie udało, to sama bym sobie żyły wypruła, bo w tym momencie nic lepszego w moim życiu już nie mogłoby się wydarzyć :D

    "-Red, nie zapomnij o oddychaniu. "
    Ahahahhaa, tylko zonie się dda, ta, yhym.
    A na relacje MistxLax tesz jusz będe paczeć przez inny pryzmat.
    AHAHAHAH, no założę się, o kurwa Grimmjowa, że ona tam nic nie miala no, córka demona zaiste, ahahahaha, UWIELBIAM gierki, uwielbiam pokery i wszystkie taki, zacny fragment, zacny.
    Za te wrażenia dzisiaj to kuźwa w pakicie z Ulqiem możesz dostać Starrka :D Czy kogo se wymyslisz tylko! :D A Arrancarka oczywiście że sie Rhan będze przedstawiac :D
    i tak bajdełej Ty mi za dzisiaj, kurwa, lecisz tabletki na uspokojenie. Przeciez se nawet kawy z kuchni nie doniose no!!!!

    <6

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ja nie cierrrpię literówek czynić. ale w ferworze uczuć... wybacz mi! :D

      Usuń
    2. Tabletki w drodze <6
      Uuu... Wilczy, tak bardzo dziękuję, tak bardzo się cieszem do monitora mego. Komentarz z rana jak śmietana, hell! Przeczytałam to i humor w górę! Uhuhu! <6
      I naprawdę się zgadzasz?! Będzie mieć moje imię? O.... chwila ciszy. Błogosławiony to dzień. Ach! <6 Ludzie, Arrancareczka będzie miała na imię Rhan. No, to jest sukces!
      Dobra, yaoi nie jest złe (uwielbiam paring ZoSan z One Piece, kurde), i jak mi się uda, to będę nawracać. Dzienkujem za dobre suofo, bom nie pomyślała mojom guowom, rze może to być rzeczywiście coś w miarę dobrego, z tego łan szota. Nie wykrwawiaj się Wilczy!
      E tam, literufki, nie ważne :*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Shi? Wszystko dobrze? :D

      Usuń
    2. Czekaj, czekaj, bo jeszcze nie doszłam do siebie... WAAAAT? D: xDDDDD Dziecko drogie (Lepiej dziecko niż stara, co nie? XD). Niegrzeczny Laxus, który na początku kluczem przejechał po samochodzie... hehehe... Moja szkoła :D XD Skoro nie ma tam kamer, to znaczy, że jakby tam kiedyś zaparkował i mu zajebali samochód, to by kadr nie złapał winnego xDDDDD Złotowłosa mieszka z Niebieskowłosym? Hahahhahahahhahahahhahahahhahahahahahhahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahah!!!! XDDDD No nie. Nie dziwie się, że do tego doszło skoro mieszkają razem, po za tym Laxus czasami jest dziwny, a tam ten również xDDD. Nie wiedziałam, że napiszesz tak chory - niesamowity - One Shot. xD Na początku jak zobaczyłam tytuł, to takie głośne : WAAAT?! Na cały dom XDDDD Laxus rżnął go jak drwal deską xDDD tekst z Tonari no kaibatsu-kun (Anime takie se xd)
      Dobry moment był wtedy :
      ,,Pieprzyć to. Znaczy : jego" HAHAHAHAH XD Padłam XDDD Loooool! xD No tak. Mist wpierw tutaj, a później do Erzy zaliczyć na dwa front facet jedzie. Ważne, żeby hajs się zgadzał xd. One Shot genialny xD Mam nadzieje, że Laxus kupi Mistygan'owi nową koszulę xD Życzę zdrowia i weny, pozdrawiam! Ja ne! :D

      Usuń
  4. Sekunda. Mogę ochłonąć?
    Muszę ochłonąć.
    Jezusie.
    Drogi Boże.
    Nie, ja to pierdolę (złe słowo, szczególnie tutaj!), to był najlepszy one-shot jaki kiedykolwiek przeczytałam.
    No kurwa mać. W życiu się nie uspokoję. Przepraszam za moją kulturę, ale nie potrafię inaczej wyrazić targających mną emocji.
    Zapewniam, że wyrażałam się w taki sposób podczas czytania praktycznie cały czas. I biegałam po pokoju, i jęczałam jak w jakiejś cholernej ekstazie, i rzucałam przedmiotami, i waliłam głową w ścianę. Dodatkowo byłam czerwona jak cegła, rozgrzana jak piec. Nadal mam takie motylki w brzuchu, a serce wali mi jak gigantyczny młot. Nie wiem co Ty ze mną zrobiłaś, ale możesz robić tak częściej.
    Czytam to już trzeci raz, a mogę zapewnić, że przeczytam kolejny, bo zapisałam to sobie w dokumencie na telefonie. Będzie ze mną wszędzie.
    Muszę Ci powiedzieć, że mam po prostu fobię na punkcie związków homoseksualnych i nie chodzi mi tylko o anime, a mało kto jest w ogóle w stanie napisać coś związanego z dwoma mężczyznami w związku. Ale po prostu pojechałaś po całej linii, sprawiając mnie w tak wielkie oczarowanie, a miejscami rozbawienie, że matko jedyna. Proponuję Ci założenie jakiegoś bloga z erotykami, bo czuję potencjał.
    Takie cudo z dedykacją dla mnie... aż dziękuję sobie w myślach, że miałam odwagę poprosić o coś takiego, co wyjdzie spod Twojej ręki.
    Teraz w normalnym opowiadaniu będziesz musiała ich od siebie chyba odseparować, bo nie dam rady się powstrzymać i będę wciąż i wciąż widzieć ich razem. Dla mnie paring wręcz idealny. Aż słów brakuje. Cholera jasna.
    Mam ochotę rzucić kolejną wiązankę pięknych słów, ale chyba pora zachować resztki godności.
    Niee... to jest genialne, koniec kropka. Nie powiem nic więcej, nadal jestem w ciężkim szoku.
    To było takie męskie!
    Ugh, kocham Cię ;-;
    I jeszcze w następnym rozdziale Laxus ma się rozbierać przed Mystem, tak? Osz Ty, sadystko. Ran Nishi tego nie wytrzyma, znowu będzie musiała zaspokoić się one-shotem i dopiero wróci do czytania.
    Myślę, że od tej chwili, moje życie już nigdy nie będzie takie samo.
    Pozdrawiam jak skurwysyn.
    Czerwona Ran Nishi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oto nadszedł ten wyjątkowy dzień, w którym pozostawię tu swój ślad. Zostanie on na zawsze na tym blogu, nieważne czy zniknę, zachoruję, umrę, czy Putin zajmie całą Ukrainę.

    Pochłonęłam całe opowiadanie w pół godziny, wiesz? xD Wszyściutkie rozdziały łącznie z partówką, pod którą zawidnieje niniejszy komentarz. Chciałabym jakoś fajnie i zwięźle skomentować całość i wyrazić moją burzliwą opinię, jednak... nie sądzę, abym umiała to zrobić.

    Boże, po raz pierwszy przeczytałam fanfika z fejri tejla w którym Laxus ma... trzynaście lat? Omgv, czasem przypisujesz mu tak wyrachowane słownictwo, że niektórych określeń musiałam sama szukać na góglu i sprawdzać, czy aby na pewno dobrze wiem co znaczy dane słowo. :F Ale nie przesadzając też, w końcu sama gniję na humanie, mimo że ze mnie raczej umysł ścisły. Ale true, jedyną rzeczą, którą mogłabym po tych wszystkich przeczytanych cudeńkach zarzucić, jest właśnie ów ,,mądrość" bohaterów. Sam MistGun zdecydowanie nie wyraża się jak jedenastolatek. xD Ale to już takie moje osobiste zdanie.

    Zanim zabrałam się za czytanie Twojego bloga, weszłam na niego kilka razy, przejrzałam zakładki, pozwoliłam sobie troszkę podumać nad treścią, do której jeszcze wtedy nie zajrzałam... Spodziewałam się mroku, walki, zła, krwi... a dostałam całkiem przyzwoitą opowieść o fejri tejlu kiedyś Twojego autorstwa. W żadnym razie nie mówię, że mi to nie odpowiada! (Exceed Nainy jest taaaaki cudaśny! *.* Give me him, mom please!) Laxus ma dokładnie taki charakter jaki sama bym mu dała, gdybym zdecydowała się na pisanie o jego przygodach w czasach wcześniejszych. Sama Naina jest naprawdę intrygującą postacią, podoba mi się w niej to, iż jest Smoczym Zabójcą.

    A! Nie lubię Red! Może dlatego, że... ma zbyt dziwne imię. (I jest zbyt... emm... jakby to ujął Laxus ,,za bardzo jak baba").

    Szczerze? Najbardziej zaciekawił mnie rozdział, a raczej przedrozdział ,,00", hyhy. Chcę aby już do tego doszło. Chcę Laxusa i Nainę razem, chcę mroku, chcę dominującego Laxusa boga seksu, mmm. Rozpływam się. (Wybacz, Twoja czytelniczka jest okropnym zboczeńcem!)

    Co do napisanego przez Ciebie oneshoota! Czytałam tego typu partówek już naprawdę mnóstwo, ale Twoja... naprawdę nie była zła. Opis odbytego stosunku jak najbardziej pozytywny, mraśny, a wizja mruczącego MistGuna... Oh, dochodzę. Co nie zmienia faktu, że w życiu bym nie pomyślała o nim i Laxusie razem. xD Ale Laxus glina? Pasuje idealnie. Tekst z Voldemortem mnie zniszczył.

    A.
    I ten, no.
    Kocham Cię. ♥♥♥♥

    (And I'm waiting for chapter IX!)

    OdpowiedzUsuń
  6. aaa, tak mi jeszcze przyszło do gowy dzisiaj, a propos czcionek... To to sa, jak moze zauważylas, obrazki, bo niestety blogspot jest zbyt uposledzony zeby zachowywac odpowiednie formatowanie ;P zal mi czcionek, mam bzika na punkcie fontow, w pliku w Drodze używam kilku :P A zeby cos ze swojego niewyzycia na blogu wprowadzic, to szobie napiszalam w photoshopie wybrana czcionka i zapisalam jako png, aby tla nie bylo ;)

    a czo do spoilerow, a chetnie Ci jasne ze tak z przyjemnoscia przeogromna podaruje jakis fragmencik z przyszlosci, powiedz mi tylko jaki, a ja zrealizuje Twoje zamowienie :D

    cos jeszcze od Ciebie chciałam.... Mhm... Wilczy i myslenie na kacu... To takie trrrudne.... Może po prostu chciałam Ci przypomniec, ze jestes zajebista! <6

    OdpowiedzUsuń
  7. A mówiłam Ci, że mi sie Droga z kuroko no basket crossuje? :P Widziałas? powiedz, ze tak! Ja sie po tym jeszcze bardziej w Sexcie rozkochałam :D

    pacze pacze na tom Droge, kciałam coś z zapowiedzi kosza ci dac, ale jakies dretwe, wgl jeszcze ten rodzial mam do przerobki... dam ci czus takiego:

    "– To, że już wolałam, jak klęłaś co drugie słowo, od tych twoich lakonicznych odpowiedzi! Uszy więdły, ale było to milsze, niż te twoje „tak” albo „nie” udzielane nawet na pytania otwarte! Wiesz co to są pytania otwarte, imbecylu?! Trzeba na nie odpowiadać PEŁNYMI ZDANIAMI! Mam dosyć! Więcej nie zrobię ci kawy, jak na pytanie czy chcesz parzoną czy zwykłą będziesz odpowiadać: „Tak”!
    Cyjanowe oczy zrobiły się okrągłe jak spodeczki, a sama kapitan zaciągnęła się powietrzem, napełniając płuca.
    – Bo to jest mi OBOJĘTNE! Mam to w dupie! Zadaj mi konkretne pytanie, na przykład: czym mam ochotę się urżnąć, to moja odpowiedź będzie tak wyczerpująca, że ci się odechce tych głupich pytań!
    Wrzeszcząc gestykulowała obrazowo, przez co odsłoniła kartki swojego notesu, które próbowała uprzednio zakryć przed wzrokiem vice kapitan, niczym uczeń szkoły podstawowej, od którego ktoś próbuje zgapić klasówkę. Marszcząc brwi, Minako spokojnie analizowała bazgroły Hagane, nie zwracając uwagi na jej monolog.
    – Co to jest? – Pokazała na jedną z postaci na rysunku, której właśnie odpadała głowa.
    – To? Hollow.
    – Dlaczego ma niebieskie włosy?
    – Tak mi się jakoś skojarzyło.
    – Aha. A ta druga postać, która urywa mu głowę jedną ręką, a mieczem… Mieczem ucina mu… Ożeż ty, czy to są genitalia?
    – Może. Nie twój interes!
    – No raczej, że nie mój! Dobra, tylko mi powiedz, czemu ta postać, która goni tego… Hollowa… też ma niebieskie włosy, tylko dłuższe?
    – Bo to taki, kurwa, modny kolor w tym roku! – Ikari zerwała się, zamykając zeszyt i stając nos w nos z rudowłosą. – I daruj sobie te zasrane psychoanalizy!"

    i takie czoś:
    "I kiedy zmęczonej walką Ikari wydawało się, że w jakiś sposób to wszystko ją oczyściło, rozdzwonił się jej służbowy telefon. Wtedy właśnie dostała pierwszego napadu lęku, z którym miała się wkrótce zaznajomić. Rozpoznała jego głos, po pierwszym „Tch!”, którym ją uraczył.
    – Yo, Ikari! – Choć w jego tonie pobrzmiewało echo gniewu, wyraźnie dominowała go wesołość. – Czekam tu na ciebie! Zaczyna mi się nudzić, więc lepiej się pospiesz. Nie zmuszaj mnie, żebym tam się wybrał po ciebie osobiście, słyszysz? – Usłyszała jego opętańczy, niepowstrzymany śmiech. – Słyszysz, mała?! Jak tam przyjdę, będzie za późno! I tak cię dorwę, więc się nie stawiaj. Czekam! Ale już niedługo… Kończy mi się cierpliwość… Uważaj, bo nawet się nie zorientujesz, jak cię zgarnę z ulicy…
    And we cannot reach any higher
    If we can't deal with ordinary love
    – Grimmjow… Nie dzwoń do mnie więcej pijany – warknęła, ale to była tylko dobra mina do złej gry. "

    a i z hota zaraz czoś wyciagne... a czo, jak kciałas, to Ciem zaszypiem czytatami bezlitośnie :P:

    OdpowiedzUsuń
  8. "– Dobrrra, dosyć, wynośmy się stąd – burknął po raz kolejny Szósty, a przerzucali się z Hagane tym hasłem już od kilku kolejek. – Te kafelki są takie niewygodne – skarżył się, ale jego pożądliwy wzrok ślizgał się po krągłościach Ikari. – Kręgosłup mi przy tobie wysiądzie…
    – Takiś delikatny? – uśmiechnęła się kapitan. Jej oczy również ciągle błyszczały z podniecenia.
    – Nie, po prostu nie mogę iść na całość, bo boję się, że cię wkomponuję w podłogę – odmruknął, przyglądając się wchodzącej pod prysznic Ikari i oblizując usta.
    – Oj joj joj… Szósty Espada, Grimmjow Jaegerjaquez czegoś się boi? – szydziła, kiwając na niego zachęcająco palcem. – Od kiedy to jesteś taki niby szarmancki, żeby się przejmować takimi drobnostkami?
    – Nie jestem żaden szarmancki, co to w ogóle, kurwa, za słowo? – oburzył się, ale wszedł za nią pod prysznic, a jego ręce odgarnęły z pleców dziewczyny mokre, ciemnoniebieskie włosy. – Po prostu możemy to samo robić w łóżku. Masz całe plecy w siniakach.
    Poczuła ukłucie w miejscu, które dotknął na jej łopatce, ale mimo to odwróciła się do niego i postukała się palcem w skroń.
    – Siniaki? – spytała z niedowierzaniem. – Grimmjow, siniaki? Jeszcze niedawno zapakowałbyś mi w plecy Panterę i nawet by ci do głowy nie przyszło, żeby się przejąć tym, jak szybko się wykrwawię.
    Espada zmarszczył brwi i wszedł pod strumień wody, przygarniając ją do siebie zaborczym ruchem ręki.
    – Nie wracaj do tego – zawarczał, a Ikari trochę wystraszyła się błyskawic, jakie przeszyły jego kobaltowe spojrzenie. – Poza tym kosa w plery to była raczej twoja specjalność.
    Hagane pierwszy raz odczuła ulgę na widok jego paskudnego uśmiechu.

    Taste your mind and taste your sex

    – Moja specjalność? – zamruczała seksownym głosem, obserwując jak woda spływa po jego twarzy, rujnując błękitną fryzurę Arrancara. – To może powinnam się przekwalifikować, hm? Zmienić branżę na jakąś… przyjemniejszą? – pytała, znów się za niego zabierając. – Co na to… twoja Pantera?

    OdpowiedzUsuń
  9. R przeczytać przybyła
    I skomentować postanowiła
    One–Shot zacny o yaoi,
    Który nie mówi o dziewoi,
    A o związku cudnych panów,
    Więc czas na więcej fanfarów,
    Gdyż Rhan przeszła samą siebie!
    Słuchaj, spąsowiałam przez Ciebie!
    Jestem zachwycona niezmiernie
    I wdzięczna niepomiernie,
    Żeś napisać yaoi postanowiła
    I na nie słów nie szczędziła.
    Przyznam Ci się w sekrecie,
    Że w polskim alfabecie
    Brakuje mnóstwa liter,
    Dlatego wystąpię jako arbiter,
    Bo w siebie nie wierzysz,
    Dlaczego tak nisko mierzysz?
    Koniec rymów chyba bliski,
    Dlatego przydadzą się dopiski,
    By jednak się przyznać szczerze,
    Że R coś mocnego bierze,
    Bo od czasu pewnego,
    Miesiąca niecałego,
    Pokochała yaoi całym sercem
    I pochłania je wielkim widelcem!


    Rhan, pierdoło, i Ty mówisz, że nie umiesz pisać yaoi, tak??? Upadłaś na głowę, albo czołg Cię potrącił, że takie głupoty gadasz??? Niech sczeznę, jeśli nie mam racji, bo moim cholernie skromnym zdaniem umiesz pisać pieprzone hard yaoi!!! To, które ja wymyśliłam, jest tak bardzo sensitive przy Twoim jak pupka niemowlęcia!!! Ale nie o tym mam mówić. R ma zwyczaj zbaczać z tematu, o czym doskonale wiesz, dlatego mam nadzieję, że mi wybaczysz :D. W sumie innego wyjścia nie masz i tylko tą myślą się pocieszam :D. No to lecim :D.

    W notce nie znalazłam żadnego słabego momentu. Charaktery bohaterów oddałaś w sposób idealny, nie odbiegali wcale od kanonu. Jedynie pojawienie się współczesnych wynalazków w, raczej zacofanej, Magnolii, były, jak dla mnie, powiem świeżości i oryginalności. Odwaliłaś kawał dobrej roboty!!! Nie tylko nie bałaś się rzucać mięsem, o co raczej Cię nie posądzałam, bo Rhan raczej grzeczna jest ( jak śpi i jeść nie woła :), ale także opisałaś stosunek panów w tak dokładny sposób, że miałam wrażenie iż namiętnie oglądasz yaoi, albo kiedyś miałaś okazję kogoś podpatrzeć :D. To znaczy nie kogoś ino Laxusa i Mista, bo o kim innym mogłabym pomyśleć??? W końcu współpracujesz z nimi cały czas, dlatego raczej nie było problemu z wydarciem im niezbędnych danych. Chociaż kilka innych paringów z pewnością by się znalazło :D. Tak, tak, R od pewnego czasu ogląda yaoi i zakochała się totalnie w „Tight Rope”. Dwa odcinki, a tyle radości :D. No bo Nao i Ryu to jak dla mnie Perfect Match :D. Dobra, znowu od tematu odbiegłam :D. Może jakiś „enter” teraz, co by się w jedno tekst nie zlał i powstał większy SPAM :D.

    Zgodnie z zapowiedzią jest nowy akapit :D. I stronka zapełniona, ale to tylko dzięki wierszykowi :D. Dobra, tego miałam nie pisać ;D. Z pewnością chciałabyś wiedzieć, co mi się najbardziej podobało, tak??? Otóż… Wszystko!!! Począwszy od języka jakiego użyłaś, skończywszy na wygodnie rozpartym we fotelu „po wszystkim” Laxusie :D. Ale teraz nieco dokładniej :D. Już sam początek był mega!!! Nie dziwię się Iskierce, też bym się wściekła, gdyby ktoś zajął moje, prywatne, osobiste miejsce parkingowe. No bo to totalny brak kultury, jakiejś ogłady i dobrego wychowania. Uważam, że Laxi to akurat może świecić przykładem innym, którzy nie wiedzą jak postępować ze złodziejami miejsc parkingowych, ot co. Brawo dla pana na Harley’u ♥. Przymilam się trochę, bo kiedyś chcę się karnąć tą maszyną :D. I już teraz biję punkty. Ale nie mów o tym Iskierce, lepiej, żeby myślał inaczej :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pędzimy dalej :D. Dzięki Tobie dowiedziałam się, kim jest Slim Shady… Niestety aż taka obeznana nie jestem, dlatego wielkie arigato!!! Jak tak sobie wyobraziłam tych dwóch panów, to Laxus ma rację totalną i podpisuję się pod tym tekstem obiema rękami :D. I stopami, jak utrzymam długopis :D. A teraz dalszy ciąg. Zachowanie Laxa jest tak idealnie wbite w kanon, jaki każdy z nas zna, że normalnie brak mi słów!!! Ta jego brutalność, nieugiętość, pasja i pożądanie biją wręcz po oczach. Aż marzy mi się, by zamiast Mista wybrał mnie :D. Żarcik, niech są jak koty na rui, bo ładnie do siebie pasują :D. No i jeszcze Laxi–glina, a Mist–uczony – kolejny Perfect Match :D. I ta władczość blondyna, i jego protekcjonalizm… *Fangirl* „Kya!!!!!!!!!!!!!!!” Zróbmy falę, czy klaszczmy w dłonie, jeśli jesteśmy szczęśliwe, czy coś w ten deseń :D.

      A teraz Harry Porcięta!!! Z tym Voldemortem to żeś pojechała po całości :D. Tak, teraz mając wizerunek Toma Riedla po przemianie przed oczami, próbowałam dopasować kogoś z Fairy Tail do Laxa i mój wybór padł na Ichiyę. Ino on jest równie przerażający jak Lordzio, także nada się idealnie do tej roli :D. I teraz Iskierka nie uroni ani kropli, gdyż ma swojego Lordzia–Mordzia, może go poprosić, by pieprznął w niego kolejnym zaklęciem i tym razem trafił w czoło. No ale Laxi będzie musiał zainwestować w szpanerskie oksy o okrągłych jak księżyc w pełni szkłach. No i jeszcze czarna peleryna, toga, kociołek i jakieś mądre książki. Ino czy jego psychika to udźwignie??? Nie sądzę :D. Hmm… Hmm… Co jeszcze mogę dodać??? A, już wiem!!! Czemu Laxus puścił samopas swojego jelonka, co??? Dobra, w tym związku to Iskierka jest jelonkiem, a Mist łanią :D. To raz jeszcze: czemu Laxi wypuścił swoją łanię, co??? Żeby znalazł się inny jelonek i dobrał się mu/(jej?) do tyłka??? Tutaj się zawiodłam. Miałam nadzieję, że Dreyar zastawi swoją postacią drzwi wyjściowe, przerzuci sobie chuchro przez ramię, skieruje się do sypialni, rzuci go na łóżko, ponownie zerwie mu ciuchy i przywiąże go do łóżka, a później będzie się z nim bawił bardzo niegrzecznie. No i jeszcze zacznie mu tak długo mówić, że nie musi iść do pracy, że Mist w to uwierzy. Ba!!! On będzie myślał, że pierwszy rzucił w eter to stwierdzenie. Heh, kotek, żebyś nie myślała, że to Ty mnie zawiodłaś. Co to to nie!!! Absolutnie!!! To Laxus. Cała wina spada na niego, bo wypuścił swoją zabaweczkę na spotkanie z panną, a to jest grzech niewybaczalny, łamiący 6 Przykazanie, które mówi „Nie cudzołóż”. I co, Mist??? Ładnie to tak z kwiatka na kwiatek??? A teraz pąsowiej i na kolanach po grochu :D. To twa pokuta. A pokuta Laxa??? Zero seksu z dupcią chuchra przez jakieś pół roku, boś puścił bezbronną istotkę w świat po tym, co razem robiliście. No i takie zakończenie chyba mi się podoba :D. Chociaż jest jeszcze coś, o czym zawsze marzyłam. Rhan, Ty i ja, ubrane w stroje treserek dzikich zwierząt, z biczami i szpicrutami w dłoniach, smagamy naszych pokutujących po stopach. Co Ty na to??? Sadystka się pyta, dlatego lepiej żebyś dała odpowiedź twierdzącą :D. I chyba na tym zakończę, gdyż podsumowaniem może być tylko jedno słowo: NAJGENIALNIEJSZYONE–SHOTYAOIJAKIMIAŁAMOKAZJĘKIEDYKOLWIEKPRZECZYTAĆZNALAZŁAMUCIEBIEKOCHANARHAN. Pokręcony język polski stwarza wyrazy, które mogą uchodzić za zdania :D. Ja ne, kotek :*.

      Ps. Zapomniałam o kolesiu, który przeleciał przez ścianę – moja szkoła :D. Przemoc przede wszystkim!!! *Układam palce w znak „V”*. Oby tak dalej, Laxi :D.

      Twoja R :***.

      Usuń
    2. Kocham <3 Ewidentnie <3
      Rosi, jesteś wspaniała, dziękuję za tyle miłych słów, samoocena podskakuje w górę, a to niezdrowo. Mówiłam juz, jak się cieszę, ze tu jesteś? Nie, no to mówię: bardzo się z tego cieszę. Twój wierszyk to majstersztyk, taki pocieszny i zabawny, ze jak go czytam, to się haham jak głupia ^^
      Ale ale! Czy wiesz, ze dalej czekam na narodziny Twojego bloga? Nie odpuszczę i będę męczyc dalej!! :*

      Usuń
    3. Kya!!!!!!!!!!!! Ale mam radochę!!! Jest mi tak miło Słonko, że pojęcia nie masz :). Dziękuję Ci za te miłe słowa. To, co napisałam wcześniej, to najprawdziwsza prawda, także tego, nie bądź taka skromna :D. Jesteś genialna i koniec ♥. A wierszyk jak zawsze powstał na spontanie w ciągu jakichś pięciu minut :D. R tak już ma :D. Tego nie ogarniesz i nie zmienisz :D. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba ;). Taki był zamiar :D.

      Hmmm.... Wiem, wiem, ja też nie zamierzam odpuścić i w końcu te blogi założyć :D. Ale na to jeszcze musimy poczekać... Niestety... A może stety??? Nie wiem :D. Za bardzo napaliłam się na konkursy, chociaż od początku września w zasadzie nic nie napisałam, bo nie miałam kiedy... Muszę się w końcu wziąć za pisanie, bo pomysły są i żal by było, gdyby od tak uciekły i nie zostały wykorzystane :D. No i przyznam nieskromnie, że liczę iż mnie pomęczysz :D.

      Buziak :* :* :*.

      Ps. Wysyłałam Ci moje opko "Wyśniona"??? Bo skleroza mnie chwyta... ja ne ♥.

      Usuń