19. Jesteś moją siostrą.

Witam, hello!
Rozdział długością nie powala a powinien po tak długim czasie. Przepraszam. Jeśli chodzi o jakość... Tu tez jest wiele do życzenia. Ciekawe, kiedy wreszcie napiszę coś, z czego będę zadowolona? Może jak się trochę przyłożę. Anyway!
Zapraszam na 19, uhu, jeszcze trochę i 20, a w ogóle mądra Rhan się połapała ze zrobiła kardynalny błąd w wieku Graya, bo jest młodszy o całe 6 lat i to chyba nie jest dobrze. To nic! Jakoś naprawię. Dwudziestka pojawi się szybciej, bo mamy z Iskrówą wolne więc będziemy ślęczeć nad rozdziałami i całą resztą.
Indzoj!


 Zobaczyłem wybiegającą zza rogu Nainę i gdy zbliżyła się do mnie i Red wyglądała, jakby uciekła z domu wariatów. Miała szaleństwo w oczach, które zakryła ulga po odkryciu naszej obecności.
-Nic wam nie jest? Myślałam, żeście oboje padli w pierwszym strzale.
-Chyba ty. Ja się tutaj nieźle trzymam! - warknąłem, a Red dyplomatycznie odwróciła głowę z ironicznym prychnięciem. Nigdzie nie widziałem Majnu, pewnie go gdzieś schowała, coby się nie rwał do boju, albo sam, leniwiec jeden, spał gdzieś spokojnie, głuchy na chaos. 
Jeszcze nie dostrzegła Maliki, choć to wydawało się dziwne. Przybłęda powinna wyczuć ostrą magię na drugim końcu miasta i usłyszeć głos swojej siostry przynajmniej ulicę dalej. Zamiast tego stała uparcie, odwrócona do niej plecami, i oddychała płytko, odgarniając włosy z twarzy. 
-Długo zamierzasz tak stać? - uprzedziła mnie starsza Smocza Zabójczyni, a jej głos wywołał niecodzienną reakcję. Naina pokręciła głową, jakby wydawało jej się, że usłyszała to tylko w swojej głowie i coś mruknęła pod nosem. Dopiero po chwili wyprostowała się i zamarła, jakby nasłuchując, po czym powoli się odwróciła.

Słyszała spokojny oddech i dostrzegła znajomy, cyniczny uśmiech, rozciągający czerwone wargi. Nieświadoma swoich czynów postąpiła naprzód, bez mrugnięcia patrząc na nadchodzącą osobę, wstrzymywała oddech, w duchu czyniąc kalkulacje, czy to sen, czy też jawa. Nie wierzyła, nie mogła wierzyć własnym zmysłom, ale chłonęła obecność, według niej z zaświatów, całą sobą. Takie rzeczy się nie dzieją w normalnym świecie. Nie istnieje możliwość, by martwy wrócił do życia! 
Miesiące wydawały jej się latami, a mimo to ból po stracie nie mijał i nie malał ani odrobinę. Zwróciła swoje myśli ku innym ludziom, by nie pozwolić sobie popaść w szaleństwo, ale gdy nie znalazła tego, kogo szukała, straciła orientację. A teraz wydawało się, że wszystko wróciło do normy, ostry zapach zimnej magii przywiany prze wiatr niósł bezpieczeństwo. Niósł... Oddech.    
- Nigdy się nie zmienisz, co, małpie dziecko? Zawsze będziesz taka lekkomyślna i kłopotliwa? 
Nie poruszyła się, a obraz rozmazały łzy ulgi i prostego, ludzkiego szczęścia. Pociągnęła nosem raz i drugi, po czym cichutko, lękliwie wyszeptała imię siostry, w której śmierć nadal wierzyła.
- Tak mnie witasz po pół roku nieobecności? Kto cię wychowywał, ty mała żmijko? - Malika pierwsza postawiła krok w stronę Nainy, z czułością patrząc, jak młodsza zwyczajnie płacze, nie mogąc złapać tchu. Jej krzyk zmieszał się ze śmiechem, już po chwili była w objęciach czarnowłosej magini, i kurczowo trzymała się płaszcza.
- Co ty tu robisz? Myślałam, że wtedy... Malika, ty żyjesz. Myślałam, że mnie zostawiłaś. Jak to się stało? Gdzie byłaś? Dla-aczego powiedzieli, że umarłaś? Jak się tu... Skąd wiedziałaś...
- Uspokój się, dzieciaku, spójrz na mnie. - Zielone oczy Nainy znalazły drogę do czarnych źrenic starszej siostry, z krwi i kości, stojącej przed nią jak gdyby nigdy nic. - Martwiłaś się, co? Przepraszam, że sprawiłam ci tyle przykrości, ale dlaczego wątpiłaś? Mówiłam, że już zawsze będziemy razem. Myślałaś, że twoja starsza siostra złamie słowo? - Starała się uspokoić Nainę, dać jej dowód, iż naprawdę żyła i stała przy niej, ale mała łkała tak histerycznie, że jej samej zakręciły się łzy w oczach. Musiała przeżywać piekło przez te sześc długich miesięcy. Malika nie wyobrażała sobie życia, gdyby małpie dziecko od niej odeszło. Oszalałaby z rozpaczy. - To jeszcze nie koniec, banda tych niedojebów ciągle się tu pałęta, ryczeć będziesz później, a ja ci wszystko opowiem. Ale teraz trzeba kogoś skopać. Z tego co wiem, Fairy Tail to twoja gildia? No, to na co stoisz, jak głupia? - Lecz mimo usilnych chęci, by zachować powagę i naturalny luz, Malice załamał się głos i mocniej objęła siostrę. Mogłaby tak stać przez długie godziny i szeptać Nainie o ostatnich kilku miesiącach, ale wyostrzony słuch zaalarmował informacją o zbliżającym się batalionie magów i łowców. Starsza odsunęła się na krok, obrzuciła stojących za Nainą magów ciekawskim spojrzeniem.
- To jest Gromowładny. A tamci?
- M-Mistgun i Rhhhheedd - brzmiała płaczliwa odpowiedz, po której Laxus wybuchnął.
- Ty Przybłędo, czemu wyjesz?! - Podszedł zamaszystym krokiem do Nainy i odwrócił ją w swoją stronę. - To ta twoja Malika? I zamiast cię cieszyć, to beczysz? Jesteś beznadziejna, wiesz? - Skrzywił się z niesmakiem podszytym wesołością. - A ja cię miałem za silną!
- Ha, dobry jest. No, nie brakowało ci temperówki, kiedy mnie nie było, co? - Malika zaśmiała się serdecznie i kiwnęła głową na pozostałych. - Dobrze wiedzieć, że moje małpie dziecko miało opiekę. Pewnie sprawiła wam masę kłopotów kradnąc i pchając kinol w nie swoje sprawy, co?
- A żebyś wiedziała, ostatnio podpieprzyła Smocze Oko! - Dreyar nie zwracał uwagi na cichy syk Przybłędy.
- Domyśliłam się. Tylko ona jest na tyle szalona, by zrobić coś takiego. Ale tym razem nikt jej nie złapał, bo wiecie, jak miała dziesięć lat...
- Zamknij się, ty mieląca ozorem czarownico! - wybuchnęła Naina, ocierając ze złością łzy. Jej nastawienie zmieniło się diametralnie, pod wpływem znajomego uczucia, obejmującego ją z czułością. Malika wróciła!
- Chciałabyś mi to dobitnie wytłumaczyć, małpie dziecko? - Malika otoczyła swoją prawą rękę czerwoną magią, niemal wypalającą powietrze, ale młodsza Smocza Zabójczyni wcale się tym nie przejęła i zrobiła to samo.
- Kiedy chcesz! - Laxus wycofał się natychmiast, czyniąc pod nosem uwagę o podobieństwie sióstr i stanął obok Mistguna i Red, w bezpiecznej odległości. Presja, wypełniająca ulicę, nie dała się zakwalifikować to zwykłej czy dającej przeżyć, a czerwień i czerń, stykające się ze sobą, krążyły wokół Smoczych Zabójczyń w coraz szybszym tempie.
Prawdopodobnie to wyładowanie przywołało łowców, którzy tłumnie zbiegli się na ulicę, widząc nie jedną, a trzy poszukiwane listem gończym osoby, zatarli ręce i z pewnością siebie wystąpili do przodu, nie reagując na coraz większy przepływ magii, jeszcze niepewnie zdzierającej dachy z budynków. 
- Co robimy?
- One są zajęte sobą, więc niech se robią, co chcą - zadecydował Laxus i miał nieprzyjemne wrażenie, że ci łowcy to trochę wyższa półka niż pozostali, z którymi walczył. Ich bronie nie przypominały zwykłych nożyków czy siekier, a magia, mimo ustępowania tej kumulowanej przez siostry, nadal była niebezpieczna. - Ej, oni nie czują, co tu się wyprawia? Przeciez ja bym spieprzał jak najdalej, gdybym zobaczył takie piekło! - Gromowładny próbował przekrzyczeć wiatr. Nagle kilkunastu łowców przyskoczyło do Nainy, a mimo ze nawet jej nie dotknęli, reakcja Maliki sprawiła że cała trójka miała koszmary przez bardzo długi czas. W mgnieniu oka jej magia opadła, a właścicielka i jej siostra stały odwrócone do siebie plecami, i zdawały się ze znudzeniem obserwować, co się działo.
Nim ktoś zdążył zareagować, Malika wyciągnęła rękę w stronę najbliższej stojącego łowcy, a jej dłoń przebiła się bez dźwięku przez ciało na wysokości serca. Mężczyzna otworzył usta i próbował złapać powietrze, ale wtedy dziewczyna cofnęła kończynę, ściskając w ręce narząd pompujący krew. 
- Ja pierdolę...
- Ona się nie bawi w tłuczenie po łbach.
- Zamknijcie lepiej oczy! - dotarł do nich krzyk Nainy, i dziewczyna dobiegła do łowców po drugiej stronie, ku przerażeniu Laxusa, bez większych oporów skręcając im karki.

Nie była tą Przybłędą, którą znałem. Nie miała w sobie ani grama strachu, o którym wcześniej mówiła, i nie tylko nie bała się krzywdzić. Ona zabijała. 
Stałem, oszołomiony siłą i przemianą, dokonującą się z sekundy na sekundę, nie wierząc własnym oczom. To nie mogła być Naina ze Wschodu, którą poznałem przed dwoma miesiącami. To nie jest ta nieśmiała dziewczyna, spuszczająca oczy i przyjmująca reprymendy od Red! To był... To był ktoś, kogo nie znałem, a kogo zaczynałem się bać.
Ich ruchy były dokładnie obliczone, a ich ataki tak scalone, jakby nigdy nie robiły nic innego, lecz walczyły. Gdy jedna robiła unik, druga wyskakiwała zza jej pleców i uderzała. Na przemian chroniły siebie i wirowały, wypełniając swoją magią każdy zakamarek ulicy.
W niebo poza ognistą łuną wzbijał się dym i pochłaniająca to wszystko mieszanka dwóch kolorów ich siły, dominujących nad powietrzem, nocą i wszystkim, co znałem. Tak wygląda PRAWDZIWA siła Smoczych Zabójców? Dzięki Bogu, nie byłem ich przeciwnikiem.

- Nie rozszyfrowałaś do końca tej wiadomości, co? - Malika z zaciętą miną uderzyła w czaszkę, słysząc cichutkie chrupnięcie, i zwróciła się do kolejnego przeciwnika.
- Jakoś... Nie miałam do tego głowy! Ajaj... Wcale nie bolało! - Naina uskoczyła przed ostrzem sierpa, lecz nie wystarczająco szybko i metal drasnął ją w rękę. Cmoknęła zniecierpliwiona i przykazała sobie bardziej uważać.
- A powinnaś, było w niej sporo na mój temat. W ogóle zrobiłyśmy wielki błąd, ale to się da naprawić.
- Co?
- No, w skrócie, to chcieli mnie zabić. I, kurwa, prawie im się udało, wiesz? Jak na mnie skoczył jeden z drugim to w ogóle się pogubiłam gdzie góra, a gdzie dół. Człowieku, to było koszmarne!
- Jak to: chcieli cię zabić? - Naina przystanęła i zaskoczona wpatrywała się w plecy siostry, która dla odmiany zaczęła unikać ataków.
- No i gdzie? Gdzie, się, kurwa, pytam?! Wypad mi stąd! - Szarpnęła łowcę niebezpiecznie zakradającego się od tyłu do Nainy i sprowadziła do parteru. - No mówię ci, chcieli. Kapnęli się, kto jesteśmy, jak mówiłaś, i se wykoncypowali, coby mnie zdjąć. Bardzo zorganizowana akcja - zaśmiała się arogancko pod nosem, a komplement rzuciła jadowitym tonem - ale ja ich nauczę dyscypliny, parszywe, diabelskie nasienie. Zauważyłaś, że wtedy wrócił cały oddział? Nawet ranni nie byli, sukinsyny! Wrócili sobie w spokoju, ja zostałam w tyle i byłoby po mnie!
- Po co mieli to robić?
- Bo oni z tego żyją, naiwne małpie dziecko. Wiedzieli jak silne jesteśmy, przecież razem mogłyśmy wyplenić przynajmniej połowę populacji tych Tytanów, nie? Sama wiedza, że jesteśmy magami, przecież to cholerna siła! Dlaczego tego nie wykorzystali? - Czarne oczy Maliki spojrzały z ciekawością na młodszą siostrę, doszukując się oznak wytężonego wysiłku umysłowego. Naina milczała, trawiąc informacje i jakby w transie odsuwała się od jednego łowcy do drugiego, nie oddając ani jednego z chybionych uderzeń.
- Czyli co, oni nie chcą pokonać Tytanów? Chcą siedzieć za murami? - zadrwiła po chwili, nie wierząc w wyjaśnienia siostry.
- Tak - odpowiedziała ponuro Malika i ściągnęła brwi, jakby jej samej to nie pasowało - Chcą, bo państwo jest w chuj bogate, łapiesz to? - Podniosła głos o oktawę wyżej i zaśmiała się fałszywie - Puszczą ludzi na zwiad, Tytani ich wyżrą i o kilka rodzin mniej do żywienia, a majątki, jakie by nie były, do zgarnięcia!
- To chore! Przeciez... Przecież Rada...! - Próbowała oponować młodsza, ale Malika przerwała jej syknięciem.
- No właśnie Naina! Rada! Dziesięciu Świętych! Ten świat dysponuje potęgą, która zmiotłaby Tytanów w ciągu minuty! - podkreśliła. - Gdyby odpalili Etherion, jedną z największych broni magicznych, to po tych wybrykach natury nie zostałby najmniejszy pieprzony skrawek! A oni udają ślepych! Wpuszczają tam raz na dekadę najlepszych magów z których udaje się przeżyć może dwójce! Dbają o siebie, czujesz to? Bo dzięki temu nie boją się o swoje stołki! Do Minstrel chodzą najlepsi, którzy mogą zagrozić tej dziesiątce, a przynajmniej ostatniej szóstce, bo ci z Ishgaru to potwory. Rada na to pozwala bo się boi! Do Minstrel idą najgorsi więźniowie i po problemie! Idą tam magowie, by się sprawdzić, ale nie wracają! I zachowują równowagę na ziemi. To bardzo wygodny sposób, co?
- Tak nie może być! Musiałaś się pomylić, Mali. - Z ulgą graniczącą z ekstazą wypowiedziała zdrobnienie, ciesząc się, że nareszcie może to robić. - Nie bawię się w politykę ale jeśli jest, jak mówisz, to oni powinni za to zapłacić.
- I zapłacą. Postanowiłam, że zniszczę ten kurewski kraj! - warknęła mściwie starsza, posyłając siostrze roziskrzone spojrzenie, które nie straciło nic ze swej siły po sześciu miesiącach.
- Idę z tobą!
- Najpierw trzeba dobić Xandra.
- Zrobione. Chwilę temu miałam go przed sobą, zniszczyłam go. - Pewna swoich słów Naina popatrzyła na siostrę urażona, gdy ta zaczęła się nieprzychylnie śmiać.
- No, no, ty to jednak masz o sobie mniemanie, wiesz? Zniszczyłaś mistrza mrocznej gildii jakimś śmiesznym przekleństwem? Nie bądź głupia - syknęła ostro, zmieniając ton z rozbawionego na zirytowany. - Tak to ty se możesz wojować z kolegami z Fairy Tail a nie z prawdziwymi przeciwnikami. Zostawiam ci te resztki - wskazała głową na słaniających się na nogach łowców, szykujących się do odwrotu. - Ja idę po tego sukinsyna, wrócę z jego łbem, a potem wypalimy zarazę z Magnolii.
- Ale wrócisz?! - Naina szarpnęła siostrę za ciemny płaszcz, nie kryjąc rozpaczliwej prośby w głosie. Malika odwróciła się do siostry z politowaniem i przewróciła oczami, udając niezrozumienie dla pytania.
- Ty głupie małpie dziecko, tacy jak ja nigdy nie umierają. I nigdy nie odchodzą, jeśli młodsze rodzeństwo sobie tego nie życzy. - Zniknęła w dymie zmieszanym z sadzą a jedynym znakiem jej obecności była czerwona magia. 

Po drugiej stronie Laxus, Mistgun i Red radzili sobie zaskakująco dobrze, jak na pierwszą wspólną walkę i zatrzymywali dezerterów. Szturm był odpierany, a cała ta wojna zmierzała ku ostatniemu aktowi i według Nainy rozstrzygnęła się w chwili, gdy Malika zjawiła się w mieście. Lecz na razie skupiła się na rozgromieniu reszty, odkładając myśli o siostrze na bok. Od środka rozpierała ją radość i znajoma energia, która obejmowała ją zawsze, gdy Mali była obok. Mogła krzyczeć i skakać pod same chmury ale jedyną reakcją był wesoły śmiech, gdy uderzała każdego napotkanego łowcę. Malika naprawdę wróciła! Zyła! I to nie był sen! A skoro tak, to ona, Naina, mogła zrobić wszystko! Bo były najsilniejsze na świecie i nikt nie mógł im się postawić!

Pożar został zduszony przy naszej wydatnej pomocy, bo jak inaczej, a na miejsce pofatygowali się Strażnicy, jak zwykle spóźnieni. Jak słyszałem te ich podziękowania za opiekę nad miastem to mi się obiad przewracał. Gdyby nie nasza gildia, Magnolii by nie było! Dobra, inna sprawa, że gdybym ja do tej gildii nie należał i mieszkał gdzieś indziej, to do takiego ataku wcale by nie doszło, ale stało się, jak się stało i koniec.
Naina zwiała gdzieś, jak tylko zobaczyła białe płaszcze i obiecała wrócić, jak się wszystko uspokoi, zabrała po drodze Graya, któremu krew zalewała oczy. Chyba dostał niezłe lanie ale dzielnie się trzymał. Dobry był, gówniarz jeden. 
Dziadyga coś tam się wydzierał, że powinni być wcześniej, że jakieś odszkodowanie, że to nie nasza wina i skończyło się na tym, że mu zagrozili aresztem, to się uspokoił. Nie chciało mi się, zwyczajnie, odciągnąć go od żołnierzy, siedziałem grzecznie na schodach przed budynkiem gildii i przerzucałem się z Bickslowem głupawymi odzywkami, bo co było robić?
Wszyscy znalezieni łowcy (żywi) zostali aresztowani, dowiedziałem się, iż paragraf to można znaleźć na wszystko, nawet na wygląd, rozpoczęto przesłuchiwanie mieszkańców, obiecano pomóc przy odbudowie miasta i te inne pierdoły, łącznie z pokaźna sumką na pokrycie zniszczeń.
- A gdzie Przybłęda polazła?
- Szlaja się, cholera ją wie, gdzie. Pewnie wróci niedługo - wzruszyłem ramionami, nie do końca wiedząc, czemu Naina czmychnęła na wieść o Strażnikach, ale domyślałem się, że miała coś za uszami. Przeciez to zwykła złodziejka!
- Gray z nią?
- Taa.
- To dobrze. - Jakby Bickslowowi ulżyło, że bachor jest ze swoją starszą siostrzyczką a nie zdycha gdzieś pod murem... W sumie mi tez było lepiej z tą świadomością.
Red i Mirajane warczały na siebie, która więcej łowców pokonała, póki w paradę nie wlazła im zapłakana Lisanna, ściskając Mirę i krzycząc wniebogłosy, jak się cieszy z powrotu wszystkich całych i zdrowych. Nie powiem, niektóre dzieciaki to się chyba rodzą z taką wielką dawką empatii, bo ta mała podeszła do każdego z nas i zapytała, jak się czujemy i czy może jakoś pomóc nas opatrywać. No, już żeby jej przykro nie było, to pozwoliłem sobie łapę obandażować i nakleić plaster na kolano, niech się dzieciak cieszy. A że mi ręka jakoś nieforemnie wyglądała pod tą toną materiału, to już pal licho.
Atmosfera w budynku, mimo smrodu krwi i zduszonych okrzyków, była poniekąd wesoła, jeśli wesołymi można nazwać magów tonących w opatrunkach przesyconych spirytusem. W powietrzu unosiły się opary jakichś tajemniczych wywarów Polyushki, od których robiło mi się cholernie niedobrze, więc siedziałem na zewnątrz. Parzyła te swoje szałwie i rumianki, znachorka jedna!
Levy, niebieskowłosy skrzat, siedziała na murku obok nas i majtała nogami, wgapiając się w ziemię, kiepsko oświetloną paroma latarniami, z których pięćdziesiąt procent ostała zniszczona.
- A... A tutaj tak zawsze? Ktoś przychodzi i atakuje miasto bez powodu? - zapytała w końcu, bo widziałem od paru minut, że coś by chciała mruknąć ale jak na mnie patrzyła, to chyba się bała i rezygnowała. 
- Jakie tam bez powodu. Powód siedzi przed tobą. - Machnąłem obandażowaną ręką i przeczesałem kudły. - Nie, to pierwszy raz jak coś takiego wykręcili, ale raczej ostatni.
- Skąd wiesz?
- Bo ich spraliśmy nie? Po cho... Po co mieliby tu wracać jak dostali wpier... Lanie? - Bick zamaskował śmiech kaszlnięciem, jakby go, debila skończonego, bawiło moje poprawianie się przy dziecku! Później by Przybłędzie powtórzyła i dostałbym w łeb za słownictwo, nie warto było ryzykować.
- Mhm, to oni przyszli po ciebie? A co chcieli?
- W sumie... Chyba zwyczajnie uciąć mi głowę.
- Dlaczego?! - Otworzyła szeroko oczy, pokazując zaskoczone brązowe tęczówki, i przestała majtać nogami. - Zrobiłeś im coś złego Laxus?
- Nie... No trochę. - Splunąłem ciemną od wszędobylskiej sadzy śliną. - Zrobiłem, razem z Nainą, parę numerów i za to nas ścigają.
- To po Nainę tez przyszli?!
- Taa. - Zauważyłem zmierzającego w naszym kierunku dziadka, czyli Strażnicy poszli sobie przynajmniej w jakiejś części, a na potwierdzenie teorii obok dziadygi człapał Gray w towarzystwie Przybłędy i Maliki, dziwnie milczących.
Podniosłem się i złapałem jej spojrzenie, jej twarz trochę się ożywiła a kiedy zauważyła mój opatrunek, jawnie wybuchnęła śmiechem. 
- Sam sobie to zrobiłeś? 
- Nie, nie, ja zrobiłam! Ja! - Lisanna zaplotła ręce za plecami i zarumieniła się, na co Naina natychmiast spoważniała. Uśmiechnąłem się zwycięsko, jakby pomyłka Przybłędy była jej wielką przegraną, a Naina pogratulowała małej wysiłku. Pfff, też mi powód do dumy! To moją łapę maltretowano, mi się należała pochwała. 
Tytan kiwnął głową w moją stronę i z westchnieniem pokonał kilka stopni dzielących go od drzwi.
- Następnym razem będziemy lepiej przygotowani. To był kawał dobrej roboty dzieciaki, ale nie ryzykujcie tak nigdy więcej. Jeśli będę kazał wam zostać w gildii, zrobicie to. Dziś mieliśmy wyjątkowe szczęście. - Nie tylko ja miałem wrażenie, że był zmęczony, i że mówiąc o szczęściu miał na myśli Malikę. Zagryzłem wargę w zamyśleniu i obejrzałem za Bickslowem, Levy, Grayem i Lisanną idącymi za nim. Na pytanie, czy też wchodzimy, zgodnie pokręciliśmy głowami i jakby umówieni, czekaliśmy na zamknięcie się wejścia. 
- No, było gorąco! - Naina siadła na schodach między mną a Mistem, a jej siostra ściągnęła Majnu ze swojego ramienia ze skrzywioną miną. Chyba nie była fanką futrzaków. - Ale reszta sprzątnie po nas bajzel, jak zwykle. 
- Ty nie bądź taka pewna, różnie może być - zahamowała ją Red, a Malika pokiwała głową.
- Skurwysyny, no. Najpierw łowcy, teraz Strażnicy... Człowieku, wy się w tej Magnolii nie nudzicie. - Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem, przez który zrobiło mi się jakoś dziwnie gorąco. Odwróciłem głowę do Nainy, słysząc cichy śmiech obydwu Smoczych Zabójczyń, który wcale humoru nie poprawił, było mi głupio. 
Malika miała czarną smugę na policzku, ale ani jednego zadrapania, jakby w ogóle nie walczyła. Stała wyprostowana przed nami, spokojna, zrelaksowana i badała twarz Nainy zagadkowym spojrzeniem, jakby czytała z jej gestów i mimiki wszystko, co wydarzyło się podczas jej nieobecności. 
Wierzyłem w przybłędowe opowieści o sile starszej, ale nie wiedziałem, że była aż taka sprawna. To, jak tłukła przeciwników, przypominało taniec, nie walkę, a jednak gdy z nimi skończyła, nie było wątpliwości, że zmierzenie się z nią nie należało do łatwych, jak się wydawało. Emanowała dziwną energią, sprawiała wrażenie bliskiej i zdystansowanej jednocześnie, jakby należała do naszego świata jedynie w połowie.
Niewygodne milczenie postanowiłem przerwać pytaniem o nowe odkrycie, którego dokonaliśmy z Mistgunem w mieszkaniu Nainy. Red mi nie przeszkadzała, według mnie nawet powinna wiedzieć. 
- To w końcu przyleźli tu tylko po mnie, czy jeszcze po kogoś? - Malika zaśmiała się i wskazała głową Przybłędę, której twarz dziwnie zbladła.
- Jasne, że nie tylko po ciebie. Nie fatygowaliby takiego legionu po jednego bachora, nie? Naina tez jest znana w pewnych kręgach.
- A bo ja jedna? - odgryzła się i podrapała Majnu za uszami. - Po to przypałętał się tu Szerer, tak? Chcieli mnie trzasnąć, a razem ze mną Tytana i Laxusa. Albo na odwrót. - Wzruszyła ramionami, jakby na dłuższa metę wcale jej to nie obchodziło. - No i po ciebie.
- Ja to inna bajka.
- Yhym, gadaj, gadaj, ja posłucham. A ty - zwróciła się do mnie - zamknij się. Jak chcesz, to porozmawiamy o twoim treningu.
- A może najpierw o twoim? Jakaś ty się arogancka zrobiła! - Malika udała zaskoczoną.
- Kto z kim przestaje, ten kracze jak wrony. - Wygłosiła z filozoficzną miną Przybłęda i pokiwała głową, nie mając pojęcia o przekręceniu porzekadła.
- Kto z kim przestaje, takim się staje, ty inteligentna inaczej. A teraz wypad stąd i pomóż ludziom, którzy skowyczą jak zarzynane prosiaki w tym budynku, uszy mi odpadają. - Pogoniła Nainę lekceważącym ruchem ręki i zajęła jej miejsce, ściągając z głowy czarny kapelusz z nadpalonym pióropuszem nad którym chwilę pomstowała. Drażniła mnie jej magia, więc odsunąłem się trochę.
- Co, przeszkadzam ci, nie? Tak, nie tobie jednemu. Pytaliście o powiązania małpiego dziecka z tymi szumowinami, więc domyślam się, że znaleźliście jej list gończy.
- Tak - zgodził się Mistgun, odzyskując zdolność mowy.
- Ty go tam podrzuciłaś. - Wreszcie skojarzyłem jej magię i tryumfalnie się wyprostowałem, czując dumę z kolejnego odkrycia.
- Ano, ja. Jej nagroda wzrosła od ostatniego wypadku, spora w tym twoja zasługa. - Mrugnęła do mnie z uśmiechem. - Wiem, wiem, ona cię pakowała w kłopoty, ma do tego wielki dar. - Zgasiła protest mający wykazać moją niewinność. - Dziękuję że ją tu przygarnęliście, znalazła się w Magnolii na polecenie Lenory, miała kogoś znaleźć, ale chyba nie znalazła. No, nieważne, wytłumaczę wam parę rzeczy dotyczących małpiego dziecka, może wtedy przestaniecie się z nią zadawać. - Roześmiała się pod nosem i wygładziła fałdy na spodniach, po czym podjęła temat niemal melancholijnym tonem. - Nie będę zagłębiać się w nasze dzieciństwo, sama wam o nim opowie, kiedy będzie gotowa, wystarczy stwierdzić, że widziałyśmy za dużo, jak na swoich parę lat. Nai nienawidzi żołnierzy wszelkiego rodzaju, nie mają znaczenia intencje i osobowość, nie będzie przebywała w takim towarzystwie dłużej niż kilka minut. Czuje wstręt do zadawania ran i bólu, ale nie waha się tego robić w określonych sytuacjach, na przykład dzisiaj. Zaskoczyła cię, co, Gromowładny?
- Wpierała mi, że się boi kogoś uderzyć i tak dalej...
- Bo się boi. Ale, jak mówię, są momenty, w których tego nie czuje i staje się brawurowa, i później trza ją z kłopotów wyciągać. W takich chwilach nie spodziewajcie się od niej pomocy, bo może uznać, że na nią za późno i was dobije.
- Jaja sobie robisz?! - fuknęła na nią Red, co Malika zbyła śmiechem.
- Gdzie tam, jestem poważna, piekielnie! Taka jest moja młodsza siostrzyczka. Uwielbia niszczyć, więc nie dawajcie jej niczego, co jest dla was cenne. Ten szczyl wszystko przelicza na pieniądze i jak nie trzyma w łapach czegoś, co można opchnąć na czarnym rynku, to już jest w proszku. Co jest bardziej niebezpieczne, sądzi, że nie ma na świecie rzeczy, której ona nie może rozwalić, więc będzie próbowała do oporu. A co do jej listu gończego... - Spoważniała i ściągnęła brwi, jak się okazało, dla nadania atmosferze grozy. - U nas nazywają ją Valkirią, dostała ten tytuł jako dziesięciolatka i jest najmłodszą znaną w historii jego dziedziczką. W skrócie, bo to długa opowieść, wołają tak na nią bo zabiła tysiąc żołnierzy. Jednym rykiem. 

Laxus wszedł do gildii jako pierwszy i natychmiast odszukał Nainę wzrokiem. Po jego minie domyśliła się, że Malika nie utrzymała języka za zębami i wyjawiła to i owo. W sumie nie powiedziała pewnie nic poza prawdą, a do niej musiałaby się kiedyś przyznać przed przyjaciółmi. 
Majnu zdołał jej zameldować że za Maliką nie przepada, lecz w jego spojrzeniu widziała strach i to on był powodem niechęci kota, co dziewczyna zignorowała zupełnie. Liczyło się tylko to, że siostra naprawdę wróciła. Była z nią w Magnolii, wstała z martwych.
Czuła na sobie spojrzenie Makarova, a gdy przymknęła oczy na jego skruszoną postawę, dojrzała zmęczenie zestawione z gotowością bojową. Jakby staruszek nie miał nic przeciwko kolejnej walce za swojego wnuka i za nią, przybłędę ze Wschodu, o której nadal nikt nic nie wiedział.
Trzynastolatka zagryzła wargi i warknęła na siebie w myślach, przykazując ostrożniejsze  leczenie.
Nie wiedzą, po co przyszłam, ale nawet nie chcą. Wątpili we mnie, ale wystarczyło kilka słów, by ponownie uwierzyli. Równie łatwo jak ich zirytować, można wyjednać przebaczenie. A do walki stanęli wszyscy, poza najmłodszymi, z których Gray jakoś się wyrwał i teraz siedzi cały poobijany. Co oni o mnie wiedzą i o sobie nawzajem? Jeśli nic, to dlaczego są gotowi umrzeć, a jeśli wszystko, to dlaczego nadal akceptują? To w ogóle nie ma sensu!
- Masz coś na sumieniu, że taka potulna się zrobiłaś? 
Kiedy zobaczyła Laxusa na ulicy, stojącego wśród wrogiego tłumu jakby nigdy nic, poczuła napływ energii i wiary, że uda im się odepchnąć atak. Jego jasna magia przebijała się przez czarny dym i mrok, dławiła ogień i wołała, dlatego Naina pobiegła prosto do Dreyara, modląc się do wszystkich znanych bóstw, by żył. I żył rzeczywiście. A razem z nim Malika. Ten dzień powinien być zapamiętany jako dzień cudów.
- Nie, zamyśliłam się trochę. Laxus, oni wszyscy... - Powiodła wzrokiem po rannych magach, którzy zaczynali dokazywać, głośniej lub ciszej, udając, że walki sprzed godziny w ogóle nie było. - Przyszli tam dla na... Dla ciebie.
- Dla nas. Bo ciebie też chcieli pozbawić zarozumiałego łba. - Chłopak potarł kark obandażowaną dłonią i westchnął z politowaniem. - Banda kretynów. Ale miałaś rację i gdyby nie twoja siostra i dziadyga, moglibyśmy tu mieć niezły sajgon.
- Musimy ogarnąć magię wtórną. - Zadecydowała pewnym głosem.
- Dobra, dobra, ciebie nauczy Lenorah, a ty... Co znów? Jezu, jak robisz taką minę, to później z zasady mamy problem z wiwerną czy czymś innym. Co tym razem? 
- Bo jest taka sprawa... - Zacięła się i błądziła wzrokiem po ścianach. - Lenory nie ma.
- Co? - Chłopak popatrzył na nią z ironicznie uniesioną brwią. - Co nie ma?
- Lenory. Nie ma. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale mówię poważnie. Byłam w stanie wyczuć ją wszędzie, a teraz nie mogę. Jakby jej magia i ona zniknęły całkiem. Jakby umarła. 
- Ty, a wiesz, że to nie jest dobry czas na takie bajki? 
 Zmrużyła gniewnie powieki i wciągnęła z sykiem powietrze, co było ostrzeżeniem przed rychłym nadejściem gniewu, ale Laxus nie wydawał się specjalnie przejęty. Przeciwnie, sądził, że teraz Naina powie prawdę.
- A do ciebie dociera po ludzki czy może życzysz sobie innym językiem? I którego słowa z zdaniu Lenory nie ma nie zrozumiałeś? Nie ma jej! Nie wiem, gdzie znów polazła, ale chyba wywiało ją na dobre i teraz nawet Malika nie wie, o co chodzi. Lenory nie ma - powtórzyła uparcie, bardziej do siebie niż do Laxusa. - I nie wydaje mi się, by szybko wróciła.

10 komentarzy:

  1. Tyle nerrrwów mnie kosztowało czekanie na ten rozdział, że sam fakt jego pojawienia się wprawia mnie w stan euforii :D Dobra, dobra, marudo, nie umiesz doceniać efektów własnej pracy! Jak na razie rzuciły mi się w oczy może dwa brakujące przecinki, a Ty tu straszych niewiadomo jakim niedopracowaniem, Ty jedna Ty…
    Spotkanie sióstr wrrreszcie, takie porrruszające!!! Oooooj, pięknie to rozegrałaś, ten głos w głowie, och bardzo subtelnie, bardzo rrreally! I „mała zmijko”! Serce wilcze takie roztrzepotane. „niedojeby”  uwielbiam te słowo. Wgl, wiesz, ze sniła mi się Mailka?? Znaczy, po prostu wiedziałam że to ona, omg i Ty tez mi się śniłaś! Kompletnie nie pamiętam o co chodziło, ale teraz mi się przypomniało. Chyba się śmiałyście. Ale nie wiem z czego. Widzisz?! Tak się wilczy martwi o cb ze się jej snisz, chociaż nawet nie wie jak wyglądasz! Normalnie nasle na Cb cala espade za kare. Ya-ha.
    Aha i czy ja się myle, czy my tu rzadko obserwujemy narracje 3 osobowa nie? Rozpieszczasz.
    Dreyar. Jak to… dobrze brrrrzmi… mmmmmmmmhm.
    „-Domyśliłam się. Tylko ona jest na tyle szalona, by zrobić coś takiego. Ale tym razem nikt jej nie złapał, bo wiecie, jak miała dziesięć lat...
    -Zamknij się, ty mieląca ozorem czarownico! „
    <N <M
    JAKIE ZABÓJCZEEEE. PIĘKNO. Zakochałam się! No nie tak jak w Sexcie, ale wielką odczuwam solidarność, lojalność itd., a u wilkow to już chyba pod milosc podchodzi, no!
    Feniks mi truje dupsko, ze mam tytanów paczec. Ale ja się w eyeshielda wciagnelam i wgl podesle ci z mangi eyeshielda gościa jednego, to (MAM NADZIEJE) padniesz :P martwi wtsaja z grobu i graja w futbol, mowie Ci to! :D Podesle, to zobaczysz, hueh. Także poki tytanow nie obczaje pewno tego motywu nie docenię na tyle, na ile na to zasluguje, ale mnie więcej orientując się o co kaman, brrr! To Twój pomysl na to, ze oni faktycznie chcą za tymi murami siedzieć czy tam faktycznie tak pojebało ich? To mi przypomina „Osade”, taki film. Hm. Hm, hm, hm.

    „Postanowiłam, że zniszczę ten kurewski kraj!”
    Boże, Malika, wybieram cię na swoją mistrzynię bluzgów i nieugiętości! Kocham!
    „-Ty głupie małpie dziecko, tacy jak ja nigdy nie umierają. I nigdy nie odchodzą, jeśli młodsze rodzeństwo sobie tego nie życzy.”
    *wilczy lvl done!*
    „-Bo ich spraliśmy nie? Po cho... Po co mieliby tu wracać jak dostali wpier... Lanie?”
    :D:D:D:D:D
    „Ten szczyl wszystko przelicza na pieniądze i jak nie trzyma w łapach czegoś, co można opchnąć na czarnym rynku, to już jest w proszku. Co jest bardziej niebezpieczne, sądzi, że nie ma na świecie rzeczy, której ona nie może rozwalić, więc będzie próbowała do oporu.” darrrk sajd, DARRRK SAJD!!!! *piszczy, budząc całe osiedle* kurwa mac! Ten rozdział podoba mi się W CHUJ! Nie daruje, zes mi go chciała przedmowa obrzydzić!
    „U nas nazywają ją Valkirią, dostała ten tytuł jako dziesięciolatka i jest najmłodszą znaną w historii jego dziedziczką. W skrócie, bo to długa opowieść, wołają tak na nią bo zabiła tysiąc żołnierzy. Jednym rykiem.”  Drrrreszcze, DRRRRESZCZE! Tak! Ja wiedziałam, ze w naszej Przybłedzie coś się czai, ale że AZ TAK!? MNIAM.
    „-Dobra, dobra, ciebie nauczy Lenorah, a ty... Co znów? Jezu, jak robisz taką minę, to później z zasady mamy problem z wiwerną czy czymś innym. Co tym razem? „
    No nic, tylko cytować, mój srrrrarbie. Dzizys! Jestem zazdrosna o takie dialogi! Ge-nia-lne (nie jestem pewna czy umiem sylabizować). Zabawme, prawdziwe, bardzo prawdziwe. Genialne.
    Boże! Czy ja dorzyje chociaż jednej koncowki rozdzialu po której nie będę mi się z niecierpliwości wywracać flaki????!!! ;) Punkt dla Cb!
    I zniknij jeszcze raz tak bez słowa, to naprawdę się rozliczymy w bardzo nieprzyjemny sposób. Hueh.

    Ach <HLD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak, bilety na nocleg w królewskim aparrrrtamencie, o Rhan, wiesz czego czlowiekowi życzyć! Będę zaglądać co chwilę pod choinkę i sprawdzać czy już mogę jechać!
      Ojej, mówisz, RenIka się podobała? Hueh, hm... Czasami mam ochotę wysłać Ci już epilog. Hm, te Twoje dedukcje czasami dają mi więcej do myślenia, niż podejrzewasz. Ano, niebieski w głowie Iki to jest my curse, bo ja mam niebieskie łby w glowie zanim wgl sie dowiedziałam co to bleach, to na barki Ikari tez ta klatwe skladam. Wierze mimo wszysto, ze na Drodze dziala jakies przeznaczenie ;)
      Hmmm, gdyby Grimm zabił Renjiego... Może sie z czasem dowiemy? Bo tego nie wiem nawet ja... ale... mogłoby byc grubo. Mysle, ze pewno probowala by Abaraia pomscic, ale czy dala by rade a)wygrac z grimmjowem b)zabic go nawet gdyby pojawila sie luka w jego hierro? W sensie, czy bylaby do tego zdolna? Nie mam pojecia, wiesz, Rhan? Ale sadze, ze kluczowa role mogloby odegrac jej imie, tylko co, gdy gniew juz by opadl?
      Nie, jednak sadze, ze Grimmjow nie dalby sie zabic. W tym cala nadzieja. Ale byloby grubo o. Rrrhan, podsyłaczu pomysłów :D
      Mm, no po cz 2 wrzucam cd Drogi i juz obiecuje gorzej nie bedzie :P:P:P CHYBA :D
      Mieszam, mieszam. Ja chyba naprawdę lubię chaos.
      ALE!
      Koniec dywagacji drogowych! Wiesz, ze dzisiaj 22? E?
      ;)
      I wreszcie po to przybyłam: WESOŁYCH, RHAN, WESOŁYCH! Iskierkowych, bleachowych, anime'owanych! Żeby przybył w wigilię Ulquiorra na swych demonicznych skrzydłach, osiadł na choince i ludzkim głosem przemawiał! A jak wraz z nim jakaś pantera się przyczołga, to ja poleconym do Wilczego ślij! ;) I dla siebie zyczę sobie dużo Rganowego pisania! dużo, dużo, dużo! Co bym już nigdy nie musiała z karabinem przychodzić! :D
      Mnóstwa weny i wolnego czasu do jej wykorzystywania! muaaaaaaa ;*

      <6 <4 <R

      Usuń
  2. Rozdział mi się podobał, sporo akcji. Fajnie opisałaś to spotkanie sióstr. :D Takie wzruszające. Zapłakana Naina była taka słodka :3 A chwilę później zrobiły taką rozwałkę, że gdybym stała koło Laxusa to bym pewnie miała tak samo tępą minę jak on. xD Kto by pomyślał, że Naina potrafi tak walczyć? Widać, że obecność starszej, ukochanej siostry dodaje sił. ;) I Leonora znów gdzieś zniknęła? ;C Och, skubana, no. A tak w ogóle, kochana, błędy Ci się wdarły do rozdziału. :P
    "Musiała przeżywać piekło przez te sześc długich miesięcy." - sześć.
    "Przeciez ja bym spieprzał jak najdalej" - Przecież
    "coby" - co by
    "-To chore! Przeciez... Przeciez Rada...!" - Przecież
    "-No właśnie Naina!" - brak przecinka przed Naina.
    "-A do ciebie dociera po ludzki czy może życzysz sobie innym językiem? I którego słowa z zdaniu Lenory nie ma nie zrozumiałeś?" - po ludzku, w drugim zdaniu usuń nie ma.

    Czekam na kolejny rozdział, buźka. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ej, no weź.
    to przestaje byc smieszne, nie.
    zaczynam byc powazna.
    szykuj sie na wpierdul.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    jestem oceniającą Shiibuiy i piszę do Ciebie w kwestii oceny Twojego bloga. Kompletnie nie znam anime Fairy Tale. Podchodziłam do niego kilka razy, ale nie potrafiłam przez nie przebrnąć, niestety nie moje gusta, nie ci bohaterowie. Wyobrażam sobie jak to może zaboleć, bo samej zdarza mi się pisać fanfiki i zdaję sobie spraę z tego, że ludzie mają różne preferencje, dlatego proszę, nie wiń mnie za to. Na swojej podstronie wypisałam tytuły anime, o których chętnie poczytam, ewentualnie umieściłam link do "Skoiastel's MAL". Dodatkowo do oceniania właśnie wróciłam po kilku miesiącach, po przerwie technicznej, stąd wydłużył się czas przebywania w kolejce. W ramach rekompensaty proponuję wybranie innej oceniającej lub podrzucenie mi innego swojego bloga, jeśli posiadasz, a wstawię go do mojej kolejki, w miejsce, w którym znajduje się "Fairy Tail - Historia Laxusa" :)

    Pozdrawiam bardzo serdecznie i jeszcze raz przepraszam za zamieszanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. One Peace będzie idealny :D nie mogę się doczekać, nigdy nie oceniałam jeszcze nic o tej tematyce, ale kanon uwielbiam :) dwa-trzy rozdziały wystarczą, by dostać się do ocenialni zgodnie z regulaminem. Jeśli chodzi o mnie, jak pisałam wyżej - Twój blog będzie zamrożony w mojej kolejce i po prostu gdy już będziesz gotowa - zmienię link i nazwę na tę o One Peace.

    Co do Ilis - trudno mi powiedzieć, czy oceni, gdyż nie zdążyłam jej jeszcze poznać :) wróciłam do oceniania dwa dni temu. Jeśli ona zdecyduje się przyjąć tego bloga, znajdziesz się w kolejce zgodnie z datą zgłoszenia się do oceny w mojej kolejce, tj. 06.05.2014r. Czyli byłabyś pierwsza w kolejce, gdyż najwcześniejszy blog w kolejce Iris jest z sierpnia ;) to chyba nawet lepiej niż u mnie, bo u mnie wypadasz na pozycji piątej i na tej też znajdzie się przyszły blog ;)

    Mam nadzieję, że wyjaśniłam wszystko w miarę klarownie i nie namieszałam dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam! Informuję, że nominowałam Cię do Liebser Award! :) Na moim blogu dowiesz się wszystkiego. :D
    http://slodki-flirt-nowe-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. no ey, no Rhan, no zlituj sie. Jak dlugo wilczy ma skomlec? juz mnie gardlo rozbolalo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty, ty mnie chcesz dzisiaj wkurzyc?! w moje urokurwadziny?? JA CI ZROBIE ANI GRAMA TALENTU TOJ A CIE OBRAZAM TO TY MNIE OBRAZASZ CZEKAM NA ROZDZIAL MILION LAT CHCE DOSTAC PREZENT NA URODZNY CHCE DOSTAC RODZIAL NA FAIRY TAIL JEBAC INTERPUNKCJE I ZNAKI PRZESTANKOWE GDZIE JEST ROZDZIAL I GDZIE ZGUBILAS MUSK WYGADUJAC NIEDORZECZNOSCI BZDURY BUJDY KURWA JEGO MAC CI ZROBIE KOLO DUPY TO CIE NIE POZBIERAJA A JAK POZBIERAJA TO NIE POSKLADAJA!!!!

    przestan sie uzlaac nad soba BO NIE MASZ KU TEMU NAWET CIENIA NAJLZEJSZEGO POWODU i dawaj ten cholerrrrny rozdzial wrrrreszcie albo licze do pieciu i jestem po ciebie z grimmjowem albo nie bo to jeszcze by byla dla Cb przyjemnosc wiec z GRANTZEM I AHOMINE cie dorwiemy.





    i dziekuje za zyczenia <R <R <W (!Oo:D) <R bo czuje sie taka kochana ^^ :* ;* ;*


    CO NIE ZMIENIA FAKTU ZE CIE DORWE I ZEŻRE NA ŚNIADANIE.

    serio, Rrrhan.Jesli TY sie bedziesz wypierac taletu to ja sie zwijam z Droga w 3 sec kasujemy sie z blogo i kazdej sfery! nie bede takich herezji nie zniose! D:

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, na 100% tutaj stanęłam. Przepraszam Rhan za ten spam... od tego zacznę czytać i komentować! :D

    OdpowiedzUsuń