17. Koszmary Laxusa, marzenie Nainy

Podła Rhan, nie starała się kompletnie i tak opóźniała rozdział, jak się dało! Przepraszam.
Nie mogę uwierzyć, że to już siedemnastka, niedawno przecież tworzyłam prolog, a Historia Gromowładnego nie ma nawet trzydziestu procent! Ba, chyba nawet do dwudziestu nie dobija! Rozkręcam się, idzie mi coraz lepiej, mam nadzieję, i zgodnie z obietnicą, przestaje być kolorowo (brawo ja, po tylu rozdziałach!). 
Wszelkie opóźnienia są spowodowane pracami na innych blogach, które przygotowuję do otwarcia, dlatego wybaczcie ten wielki poślizg, osiemnastkę mam nadzieję wybudować w tydzień, życzcie szczęścia. Zapraszam więc na XVII, jestem ciekawa opinii.
Indżoj!





Do domu dotarłem na czworaka. Czołgałem się po schodach i dziękowałem Bogu z trzy kamienne stopnie na ganku, za starą klamkę u skrzypiących cicho drzwi, za ciepłe światło w przedpokoju i stojak na parasole, za salon świecący pustkami i przyjemną ciszą, za dracenę w kącie, posążek łabędzia nad kominkiem i mdławy zapach dymu tytoniowego z dziadkowej fajki unoszący się wokół. Byłem w...!
- Ty tak na poważnie? - Cały czar prysł, gdy się odezwała, stojąc za moimi plecami.
- Przepadnij, demonie! Zostaw mnie w spokoju! Odejdź! - Na serio zacząłem się zastanawiać, czy woda święcona i różaniec by jej nie przegoniły z mojego wspaniałego domku, ale niczego takiego pod ręką nie miałem, a Przybłęda z kotem przylazła za mną i usadziła się w fotelu. Miałem dość jej towarzystwa na najbliższe sto lat, a tego przeklętego kamienia nie chciałem widzieć na oczy! Co z tego, skoro nie zamierzała się odczepić?
- Zamknij się i siadaj. Musimy coś postanowić, nie?
- Co postanowić? Po co postanowić? Postanawiać to mogliśmy czterdzieści osiem godzin temu, bo przypominam, że jesteśmy przestępcami na skalę państwową. Nic sobie z tego nie robisz, nie? - Walnąłem się na kanapie jak długi, i z radością pomyślałem, że ona sobie stąd pójdzie a wtedy będę spał przez dwa dni i udawał, że nic nie wiem o zadnym szmaragdzie. Nic a nic!
- Iskierko, jestem... Hmm, wyjęta spod prawa od dnia, w którym skończyłam trzy lata. Naprawdę, niewiele rzeczy robi na mnie wrażenie, a już na pewno nie przestępstwo na skalę narodową czy międzynarodową. W ten sposób będzie o mnie głośniej, no nie? - Zielone oczy pałały dziwnym, nieprzyjemnym blaskiem, zresztą od jakiegoś czasu miałem wrażenie, że Naina trochę się zmieniła. I co to za gadka "skończyłam trzy lata"? Już wtedy była złodziejką i kradła skarby narodowe?
- A ty tego chcesz? - Nie musiałem udawać zdziwionego, bo i tak by rozpoznała, że się nabijam, a do jej pokręconego myślenia dawno przywykłem. 
- Tak. Chcę, żeby cały świat o mnie usłyszał, moje imię dotrze nawet do nieba, nie obchodzi mnie, z jakim skutkiem! - Spojrzałem na nią ze ściągniętymi brwiami i odpowiedz zamarła mi na ustach. W jej głosie były stalowe nuty, których dotąd nie słyszałem, a wyraz jej twarzy, gdy wypowiadała te słowa, świadczył, że Przybłęda zrobi wszystko, by osiągnąć ten szalony cel. Pokręciłem głową z powątpiewaniem, ale nie powiedziałem na głos, co myślę na ten temat. Niech sobie marzy, że wszyscy o niej usłyszą, ja będę najpotężniejszym magiem na świecie i lepiej, by nikt nie stanął mi na drodze!

 
- Siedemset tysięcy?
- Tak.
- A w zamian mam zrobić coś takiego? - W męskim głosie odbiła się pogarda dla omawianego celu, lecz udawany opór był marną przykrywką. - Unicestwić jedną małą gildię?
- Nie taką małą, ale tak, szanowny Mistrzu. Obawiamy się, że sytuacja wymknie się spod kontroli. W Magnolii pojawiają się łowcy, każdego dnia kolejne tabuny przechodzą bramę i polują, lecz wydaje się, jakby wszyscy czekali na umówiony znak.
- Łowcy działający razem? Zespołowo? Na łeb upadłeś, durniu?! To się nigdy nie zdarzy! Tym ludziom przemawiają do słuchu tylko pieniądze, nawet jeśli nagroda za starca i szczeniaka jest wysoka, to debilnym jest twierdzenie, że oni chcą się tym podzielić!
- W Magnolii jest ktoś jeszcze. - Ton jakim wypowiedziano to zdanie, sprawił, że Mistrz zamilkł na dłuższą chwilę i czekał w napięciu na informacje. Jego rozmówca wyciągnął z kieszeni obszernego płaszcza plik kartek i położył je na stole, zdjęciem na wierzchu.
- Ona?!
- Zdaje się, że masz z nią na pieńku, Mistrzu.
- Ach... Taaak, nie masz nawet pojęcia, jak bardzo. Tytan i ten szczeniak, Gromowładny, zostawiam ich wam. Ale dziewczyna pójdzie ze mną. Przekaz to swojemu zleceniodawcy, Szerer dołączy do ataku.

 
Z Przybłędą, Red i Mistem zobaczyłem się dopiero dwa dni później, bo odsypiałem i relaksowałem się w ciszy. No, prawie w ciszy, bo gitara wcale taka niema nie jest, a jak ją już złapałem w ręce, to nie chciałem puścić przez cztery długie godziny. Myślałem tez trochę nad całą tą sytuacją i uznałem, że nie powinienem się tak bardzo  przejmować, skoro Naina miała to gdzieś, bo to ona zwinęła te itemy. Długo mi zajęło przekonanie się i ułożenie zgrabnej wymówki, w razie jakiegoś wypadku, ale nawet jak uwierzyłem w to swoje kłamstewko i uznałem się za niewinnego, gdzieś w środku czułem, że gdyby aresztowali Przybłędę, to szybko przyznałbym się do współudziału. 
Na razie udawaliśmy, że nic się nie stało, i dopiero, jak Bickslow z dziwnym uśmieszkiem podstawił mi pod nos ranną gazetę, oblał mnie zimny pot. 
- No i co? - mruknąłem trochę agresywniej, niż zamierzałem, a Przybłęda posłała mi ostrzegawcze spojrzenie. Za bardzo panikowałem, ale nic nie mogłem na to poradzić, ręce trzęsły mi się jak u alkoholika, i nawet pufnięcia Majnu nie zdały egzaminu, by mnie przestraszyć i wprawić w bojowy nastrój. 
- Ano, nic. Ale obiło mi się o uszy... Taaak, że ty i Naina byliście tego dnia w Oak - Wskazał palcem na nagłówek, trochę zbyt krzykliwy, jak dla mnie. I co to w ogóle za tytuł "Zbrodnia dziesięciolecia"?!
- Ty coś insynuujesz? - Mogłem liczyć na pomoc Przybłędy w tym temacie, a ona w żadnym razie nie dała po sobie poznać, że ją ruszyło podejrzenie. Wstała od stołu i uważnie spojrzała na wyższego Bickslowa, w otoczeniu swoich przerażających lalek, i zrobiła lekceważący ruch ręką. - Nie, żeby mnie to obchodziło, ale wstrzymaj się z takimi gadkami.
- Coś jakbyś zrobiła się na tym punkcie wrażliwa, hę? No, powiedz, Nai, zrobiłaś to? Powiesz, że nie, a ja uwierzę i więcej o to nie zapytam. - Miał ironiczny ton głosu, gdy rysował złudną opcję, a mnie po plecach przebiegły dreszcze. Skoro zapytał wprost, to taka powinna być odpowiedz, bez ogródek i zabawy słownej, jeśliby się przyznała... Mogły nas czekać bardzo nieprzyjemne konsekwencje. Nieświadomie wstrzymałem oddech i czekałem, razem ze mną Mistgun, Red i mały Gray.
- Nie mam zielonego pojęcia, o czym ty mówisz. - Otworzyła szeroko oczy i wzruszyła ramionami, robiąc najbardziej niewinną minę na świecie. Ja bym jej uwierzył, gdybym nie znał prawdy, ale Bickslow do głupich nie należał. Uśmiechnął się z uznaniem i pokiwał głową w przyłbicy, a Naina oddała uśmiech... Jakiś taki jadowity, nieprzyjemny. Chwilę później Red poprosiła ją na słowo i obie z Majnu uciekły do biblioteki, ja zostałem z Mistgunem i Grayem, nie mogąc wyjść z podziwu nad jej umiejętnościami oszukiwania.
- Laxus? - Mist, opatulony bardziej niż zwykle, ze tylko oczy można było zobaczyć, spojrzał na mnie nad stołem i domyślił się odpowiedzi po moim zrezygnowanym westchnieniu. Potarłem kark dłonią i odwróciłem głowę, chcąc mu o wszystkim powiedzieć, a jednocześnie nie dopuścić, by dowiedział się czegokolwiek. Nie trawiłem go i tolerowałem na równi, w jednej chwili widząc w nim wroga, w drugiej sprzymierzeńca, bądź tu mądry i pisz wiersze!
- Nie pytaj, naprawdę nie chcesz wiedzieć jak mnie w to wrobiła.
- To byliście w tym Oak, tak? Facet, myślałem że to blef! Ale jak was tu nie było, to patrz, co się nawyrabiało! - Gray stał przy stole niezadowolony i gapił się gdzieś przed siebie, marszcząc śmiesznie brwi. Odwróciłem się i rozejrzałem, dopatrując czegoś niezwykłego, a dzieciak mnie pokierował na stolik pod sąsiednią ścianą, przy którym siedziała czerwonowłosa dziewczyna. Red? Co ona tu robiła? Przecież polazła...!
- To nie jest Red. To Erza Scarlett, przyłączyła się podczas waszej nieobecności - poinformował uprzejmie Mistgun, domyślając się co przyszło mi do głowy. Zacisnąłem szczęki, zirytowany takim obrotem sprawy, i przeszedłem się do dziadygi, który w tamtym momencie zabarykadował się w swoim gabinecie. Wpadłem jak burza i zacząłbym kłótnię, tyle, że starzec z ironicznym uśmiechem rozsiadł się na mój widok w fotelu i z miną "tylko spróbuj, szczeniaku", czekał.
- No i ten... Cześć? - zbastowałem, bo nic dobrego nie mogło z tego wyniknąć, a Makarov spokojnie odpalił fajkę i pykał ją w ciszy, patrząc, jak zajmuję miejsce na kanapie pod ścianą. Uważnie przyglądaliśmy się sobie, ja zastanawiałem się, jak zacząć wyrzuty, dziadek zapewne myślał nad argumentami odpierającymi mój atak, a że cierpliwością nie grzeszyłem i nie lubiłem namyślać się za długo, zacząłem. 
- No? To co tu się wyrabia? Najpierw Gray, potem ta Levy, jeszcze później trójka Straussów, i mamy jakąś Erzę na dokładkę. Zamierzasz otworzyć przedszkole? - Przybrałem pozę "mów mi zaraz, co planujesz", ale dziadziuś palił jeszcze chwilę, odkaszlnął, poprawił się w fotelu i dopiero odpowiedział.
- A ty, drogi chłopcze, nie masz większych zmartwień, jak przedszkole w Fairy Tail?
- Co masz na myśli? - Zesztywniałem cały ale próbowałem wyglądać na zrelaksowanego.
- O, no nie wiem... Chociażby... Kradzież narodowych skarbów?
- Niby po co...? - zacząłem głosem wyższym o oktawę, ale dziadek się zaśmiał lekceważąco.
- Laxus, dziecko, mydl oczy wszystkim, ale nie mi. Znam Nainę prawie dwa miesiące, wiem, co to za ziółko i wiem, że ty też lubisz pakować się w kłopoty.
- Ja tam tylko lakrymy zgasiłem! Słowo honoru, że nawet nie tknąłem tych rzeczy! - Poderwałem się z kanapy i wyrzuciłem z siebie potok słów czując, że muszę się tym z kimś podzielić, bo wyrzuty sumienia by mnie zjadły. - Uparła się i nie mogłem jej tego z łba wybić! Ta książka to jeszcze, bo na to się zgodziłem, ale kamienia zabraniałem jej ruszać, a i tak, idiotka, poszła! Nie mam z tym nic wspólnego! Prawie! A ta książka to dla gildii, nie dla nas! - W tym momencie dziadek zaczął się śmiać, kaszląc na przemian.
- Zdaje mi się, że z kobietami to ty sobie radził nie będziesz, raczej one z tobą - wydał niepochlebną opinię, na którą chciałem się oburzyć, ale nie dał mi dojść do głosu. - Wiem o wszystkim, Laxusie, usłyszałem cały plan zanim wyjechaliście i dałem swoje przyzwolenie. Aczkolwiek Smoczego Oka pod uwagę nie brałem... Ale to nic, to nic. - Sprzedali ten kamień. Wiedziałem to. Po prostu wiedziałem.  - Ehem, nie powinieneś się tym przejmować. Książka, pod zmienioną nazwą, będzie w bibliotece, a gdy Naina ją skopiuje, odda. - Naprawdę w to wierzył? - Przy okazji... - Nachylił się nad biurkiem i spoważniał, posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie. - Wiesz, co się dzieje? W Magnolii jest coraz więcej łowców, i są tu z jednego powodu.
- Przeze mnie?
- Nie wiem, co kombinują, ale plotki nie są radosne. Zamierzają sprowadzić cię na Wschód, ale dlaczego i kto wydał taki rozkaz... Nie mam pojęcia. 
- Naina powinna wiedzieć, to jej rejony. 
- Ma swoją teorię, jej głowa pracuje na najwyższych obrotach by zapewnić bezpieczeństwo tobie i gildii.
- I dlatego zakosiła skarb narodowy? Żeby ściągnąć nam na łeb strażników, Radę i rodzinę królewską? - zadrwiłem, nie przyznając jej motywom faktycznego znaczenia.
- Właśnie dlatego, Laxus. Doceń to i ucz się wszystkiego, co ci każe. Nie zachowuje się tak, ale martwi się najbardziej ze wszystkich, bo wie, co będzie, jeśli łowcy cię dopadną. 

 
- Ruszysz, gdy słońce zajdzie. Wyeliminuj tych, których ci wskazałam jako pierwszych. To arcyważne, aby postępować dokładnie z taką, a nie inną kolejnością. Następnie udaj się w góry przy głównym szlaku do miasta i obserwuj.
- Co ty będziesz robiła w tym czasie?
- Szlifowała magię wtórną.

 
- No? I co zamierzasz z tym zrobić? - Patrzyłam na Przybłędę z wyczekująco uniesionymi brwiami, przekonana, że będzie musiała mi zdradzić wszystko, co wie. Toczyłam z nią bój słowny od dwudziestu minut, i nawet jeśli w pewnych momentach brakowało mi argumentów, to najcięższe działo jakie wyciągnęłam nie mogło zostać bez trafnej odpowiedzi. Kocisko siedziało na stole i machało ogonem, niezadowolone z sytuacji, gdzie przyparłam jego właścicielkę do muru, ale sama Naina przypatrywała mi się rozbawiona, jakby wcale się nie przejmowała... Niczym.
- Nie mogę sobie wytłumaczyć... - Teatralnie przyłożyła palce do skroni i patrzyła na mnie z pochyloną odrobinę głową. - Dlaczego tak bardzo interesuje cię moja skromna osoba? Przecież mnie nie znosisz... Oho, nie zaprzeczaj. Już to sobie wyjaśniłyśmy.
- Nie odpowiedziałaś! - wycedziłam i podparłam się rękami o blat stołu, zawalonego niemal do cna tomiszczami. Majnu pufnął zirytowany i posłał mi pogardliwe spojrzenie.
- No dobrze, wtajemniczę cię. Zamierzam chronić gildię po swojemu, ty nazwałabyś to moimi wschodnimi sztuczkami, a zacznę od dzisiejszej nocy. Wykurzę stąd łowców a temu, kto ich nasłał, wyślę czytelną wiadomość.
- Jak?!
- Jestem Smoczą Zabójczynią, mam swoje sposoby. - Odchyliła się na krześle i przez chwilę mierzyłyśmy się spojrzeniami. Musiałam znaleźć sposób, by dowiedzieć się od niej wszystkiego, co sama wiedziała. Przeciez to dotyczyło Laxusa, na miłość boską, a nie tylko jej! Dlaczego była tak cholernie egoistyczna i lekceważyła prawdziwe zagrożenie?!
- Wiesz, że to wszystko twoja wina? To ty narażasz naszą gildię i ty zrobiłaś z Laxusa poszukiwanego wśród podziemnych skrytobójców. A wszystko dlatego, że nie mogłaś ochronić Graya w tym pociągu. - Postanowiłam uderzyć w najczulszy ze znanych mi punktów, a w zamian dostałam mrożące spojrzenie, od którego zrobiło mi się nieprzyjemnie chłodno.
- Wiesz co, Cyganko? Ty masz nieprzyjemną umiejętność wkurzania mnie do granic możliwości. Ale jak dalej będziesz kłapać jadaczką, to może się to źle skończyć dla ciebie i tej biblioteki. Daję ci prawo do wydawania opinii, bo lubię czasem posłuchać głupot, ale nie myśl sobie, że to będzie trwało w nieskończoność.
- Niby że to TY pozwalasz MI się odzywać?! - parsknęłam, zaskoczona wysokością jej mniemania o własnej osobie, i niewiele brakowało, bym wybuchnęła śmiechem.
- Nie masz pojęcia, co mogę zrobić, gdy ktoś zagraża moim bliskim. - Nawiązała do poprzedniego tematu, zbywając moje pytanie wzruszeniem ramion. Nim pomyślałam, wyrzuciłam z siebie;
- Ano, nie mam, bo gdy Malika ginęła, ty rozwiązywa... - Z niewiarygodną siłą odrzuciła stół na bok i złapała mnie za bluzkę, a powietrze wokół niej wirowało, piekąc moją skórę. Otworzyłam szeroko oczy i czułam, że krew szumi mi w żyłach, nogi zaczęły się trząść. Tak przerażającego wyrazu twarzy nigdy u niej nie widziałam! Powiedziałam o kilka słów za dużo, i już zdołałam to pojąć, ale Naina nie wyglądała, jakby tym razem miała puścić moją uwagę mimo uszu.
- Nigdy. Nie mów. O mojej. Siostrze. Nigdy, Red - wycedziła moje imię z odrazą, po czym gniewnie zacisnęła szczęki, a jej oczy wydawały się płonąc zielonym, nienaturalnym płomieniem. - Nie masz do tego prawa, a ja nie mam obowiązku udawać, że mam do ciebie cierpliwość. Nie wyciągaj Maliki przeciwko mnie, nie chciałabym, aby twoi rodzice płakali, grzebiąc jedyną córkę. - Aura, ciemniejąca do czerni z każdą chwilą, odbierała mi dech. Było niewiarygodnie zimno i... Pusto. Gdy mnie puściła, nie miałam czucia w nogach, upadłam na zimną posadzkę i nadal się trzęsłam, jak przez mgłę widząc, że Przybłęda się oddala, a z nią jej kot. W uszach ciągle brzmiał jej głos, cedzący słowa, ostrzegający przed nagłym wybuchem. 
Oddychałam płytko, nie czując chłodu podłogi, acz z ulgą zarejestrowałam, że w pomieszczeniu zrobiło  się cieplej, jaśniej, zniknęła presja i coś, co mogłabym  nazwać  skumulowaną  wściekłością.
- I z nią Mirajane chciała się bić? Nie ma szans - wydyszałam do siebie, powoli zbierając się z ziemi.

 
Fajnie się z Przybłędą zgraliśmy, bo jak ja wyszedłem od dziadka, to ona wylazła z biblioteki i oboje mieliśmy parszywe humory. Nim dobiliśmy do stołu przy którym siedział Mistgun i mała Levy, rzuciliśmy sobie spojrzenia typu "nie prowokuj mnie teraz", i wiedzieliśmy, że skończy się to mega kłótnią. Na nieszczęście, ubiegła mnie Mirajane...
- Cześć Przybłędo. - Zabawne, zmieniła ubranie, co zdołałem zauważyć. Jak na dwunastolatkę była ubrana... Jak to się mówi... Wyzywająco? Popatrzyłem na nią jak na wariatkę i pokręciłem głową, dając znak, by się teraz nie mieszała i nie zaczynała rozmowy, ale ta uśmiechnęła się przebiegle i brnęła.
Naina siadła obok Levy, zajrzała jej przez ramię, pochwaliła wybór książki, zgodziła się pomóc w czymś tam, i zobaczyła, jak ręka Strauss ląduje z hukiem na stole przed jej twarzą. Dostrzegłem zaciśnięte pięści i wymuszony uśmiech, który bardziej przypominał grymas gargulców w katedrze Cardii, więc przezornie cofnąłem się o krok w tym samym momencie, w którym Mistgun wstawał z ławy.
- Witaj, Mirajane, ładny mamy dzień. Jak. Się. Czujesz? - ostatnie słowa były wyraźnym ostrzeżeniem, lecz to, co stało się później, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Łącznie z tym, że totalnie zmieniło się moje myślenie na temat inteligencji  najstarszej z trójki Straussów.
- A podobno wybrałaś się do Oak żeby gwizdnąć jakiś drogi kamień i śmieszną książkę. I podobno przez ciebie na Laxusa polują łowcy głów, a gildia odpowie za skradzione rzeczy w twoim imieniu. Naprawdę jesteś taka głupia i samolubna, że musisz nas pakować w swoje bagno? - W gwarnej jeszcze przed sekundą gildii zrobiło się cicho. Ludzie odwracali głowy, jakby zgadzali się ze słowami Miry, ale nie mieli odwagi się do tego przyznać samej Nainie. Po części i ja się zgadzałem, bo faktycznie, szmaragdu zabierać nie musiała, ale z tymi łowcami to przesadzali. Wypadek w pociągu to był tylko początek, później sam sobie nagrabiłem, a rezultaty... Faktycznie, wszyscy brali za to jakąś odpowiedzialność.
Naina podniosła się z pochyloną głową, gestem powstrzymała Graya, który już przymierzał się do riposty i zapytała głośno, by każdy mógł usłyszeć.
- Czy jest tu ktoś, kto myśli podobnie jak Mirajane?
Nikt jej nie odpowiedział, lecz oblane gorącymi rumieńcami twarze wystarczyły.
- Ja nie. - Mistgun zbliżył się o krok, po chwili dołączył do niego Gray, żarliwie zapewniając, że to wszystko są kłamstwa i on w nie nie wierzy, potem mała Levy cichutko zaprzeczyła, ale nikt poza tą trójką. Nikt. Nawet ja.
Stałem, czując się rozdarty w środku, bo byłem jej przyjacielem i znałem ją najlepiej, łącznie z jej motywami, jednak... Zwyczajnie nie potrafiłem. Nie mogłem w stu procentach mówić o jej niewinności, ani o jej winie, lecz wydawało mi się, że to nie o to jej chodziło. Jakby za tą fasadą kryło się coś jeszcze, o czym mi nie powiedziała, tylko dlaczego?
Patrzyłem na nią, wyprostowaną trzynastolatkę w niebieskiej tunice i czarnych spodniach, trzymającą głowę wysoko, mimo nieprzychylnego jej milczenia, i poczułem,  że muszę powiedzieć to samo, co Mistgun, tyle że nie miałem jego odwagi.
- Rozumiem - odeszła od stołu, nie patrząc na nikogo, i odprowadzona ciszą, wyszła, cicho zamykając za sobą drzwi. Nikt z nas się nie odezwał, jakbyśmy czekali na to, co będzie. Mist spojrzał na mnie jak na zdrajcę, jak na oszusta, który podawał się za przyjaciela. Walka między nami miała przyjąć całkiem inny wymiar od tamtego dnia, obaj zdawaliśmy sobie z tego sprawę, a pierwsza runda należała do niego. 
- Nie postępujecie jak rodzina! - Z góry, jak huk piorunu, uderzył głos dziadka, stojącego na poręczy piętra. Wodził po zebranych chmurnym spojrzeniem szarych oczu i wydawało się, że był zawiedziony, ale jego wypowiedz sprowokowała tłum niezadowolonych magów.
- Ja nie uważam, by kradzież tego Smoczego Oka była do czegoś potrzebna! - oponował Macao, wstając od stołu z zawziętą miną.
- Właśnie! A ta książka?! Co to w ogóle było?!
- Niech rozwija swoje hobby, ale nie kradnie takich drogich rzeczy!
- I ta sytuacja z Laxusem?!
- Łowcy głów po trzynastolatka?! To chore!
- Teraz całe Fairy Tail jest w niebezpieczeństwie! Przez nią! - odezwali się wszyscy po kolei, demonstrując swoją złość i prawdziwe myślenie o Nainie, o którym nie miałem pojęcia! Wydawali się ją lubić! Akceptowali jej zachowanie, nie mieli nic przeciwko, gdy się panoszyła i dawała lekcje pokory i spokoju napotkanym błaznom gildii! A kiedy zrobiła błąd, spory, owszem, to zwyczajnie się odwrócili, bo nie chcieli ponosić konsekwencji? 
Popatrzyłem na dziadka z kpiną. I to ma być ta twoja rodzina, tak?
- Ja kradłem z nią, więc jestem współwinny! Dlaczego nie obwiniacie mnie?! - warknałem rozzłoszczony, ale spojrzenia godne politowania ostudziły zdenerwowanie, sprawiły nawet, że poczułem się jak dziecko.
- Jesteś wnukiem Tytana... - Wakaba pokrętnie próbował się wytłumaczyć, jakby moje pokrewieństwo zwalniało mnie z odpowiedzialności. Gapiłem się na niego szeroko otwartymi oczami i sam nie wierzyłem w to, co usłyszałem. On mnie... Usprawiedliwiał?!
- Zresztą, Laxus, jesteś tu trochę dłużej, nie? Naina... - Macao spojrzał na drzwi, jakby w obawie, że ona tam stała. - Jest inna, no nie? Wszyscy się z tym zgadzają. No i ludzie o niej gadają, że niby silna i tak dalej... Ale ty pewnie nie wiesz, o co naprawdę w tym chodzi, nie?
-A  o co chodzi?
- Naina to buntowniczka. Jedna z piętnastu ocalałych. Jakaś dziewczyna i ona wyprowadziły więźniów z Podziemi, dlatego na nią polują. Ona tu przyszła, bo chciała wykorzystać jedną z najsilniejszych gildii. Chciała nas użyć jako tarczy! - Gapiłem się na niego jak na kretyna i w ogóle do mnie nie docierało, co mówił. Jak to; użyć jako tarczy? Nigdy nie słyszałem większych bzdur! Skąd on w ogóle wziął te plotki?!
- Zamknij się! - głos przesycony złością i niemal nienawiścią zabrzmiał tuz obok mnie. - Co ty możesz o tym wiedzieć?! To plotki, nikt nigdy tego nie potwierdził. - Chłopak musiał się zagotować, jego magia kumulowała się niebezpiecznie wokół, mając nieprzyjazną aurę, a sam Mist wydawał się być uosobieniem czystej furii. Był gotów postawić się wszystkim w obronie Nainy, ja nie potrafiłem wypowiedzieć nawet dwóch słów...
Nie stanąłem w obronie Przybłędy. Nie powiedziałem nic, chociaż znałem powód kradzieży tej książki. Odwróciłem się od niej i milczałem, gdy ludzie złorzeczyli i mówili o niej same złe rzeczy. Byłem tchórzem i nie mogłem tego znieść. Jedynym rozwiązaniem było pójście za Nainą i przeprosiny, ale... Sam bym sobie nie wybaczył. Byłem tak oszołomiony całą sytuacją, że nie miałem pojęcia, co robić.
- A ty, Mistgun? Wierzysz jej? No to po co zabrała te skarby, co?
- Zabrała, bo ją o to prosiłem. -Wszyscy, jak jeden, spojrzeliśmy na dziadka, schodzącego powoli na dół, który wzdychał ze zmęczeniem. - Posłuchajcie mnie uważnie, od dziś ktokolwiek wspomni choćby słowem na ten temat zostanie zawieszony jako członek gildii Fairy Tail.
- Zrobiła coś takiego a ty każesz nas?! - wybuchła Mirajane, podchodząc do dziadygi wściekła, ale ten zatrzymał ją krótkim spojrzeniem.
- Ja biorę za to odpowiedzialność. Naina pojechała do Oak na moje polecenie, i na moje polecenie ukradła skarby narodowe naszego kraju - powiedział, dobitnie akcentując każde słowo. - Nie macie prawa oceniać jej czynu ani jej samej. Jesteśmy rodziną! A rodzina nie przekreśla swoich członków z powodu niewiedzy.
Wyszedłem. Nie byłem w stanie słuchać dalej, ani oglądać tej farsy, bo i tak podniosły się protesty. Obok mnie szedł Mistgun, w ciszy parliśmy naprzód, do oświetlonej ostatnimi promieniami słońca Magnolii, i obaj wiedzieliśmy, dokąd iść.
- Myślisz, że jak przeproszę...?
- Ja bym ci nigdy nie wybaczył, Laxus. Nie zachowałeś się jak przyjaciel.
- I tak ją przeproszę.

 
- Będą wściekli i będą rzucali przekleństwa, bo są tylko ludźmi, nierozumiejącymi niczego, co ma miejsce wokół nich, a podejmowane przez nich próby zmieniają ich światopogląd na negatywny. Wyprą się jej towarzystwa, niektórzy jej istnienia, jeszcze inni jej imienia, bo nie rozumieją motywów, które wiodą ją ku jej przeznaczeniu. Nie rozumieją jej samej.
- I nic nie możemy z tym zrobić?
- Nie leży w mojej intencji zmienianie ludzkiego myślenia. Nie mam dla tego czasu i cierpliwości. Dla niej byłoby lepiej, gdyby przyszła na świat stulecie temu. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że Naina wzięła pierwszy oddech wtedy, gdy absolutnie nie powinna.
- Dlaczego?
- Ponieważ życie, które zostało jej dane, nie niesie ze sobą szczęścia ani umiejętności jego tworzenia.
- Więc umrze nie doświadczając szczęścia?
- Umrze, nie doświadczając mnogości innych uczuć i stanów.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jestem i przeczytałam! Podpiłaś moje serce... Znowu! Nienawidzę Cię za to ;D
      Początek... I już się śmieje! XD Laxus i jego podziękowania za wszystko, nawet za łabędzie nad kominkiem, który na pewno nie raz się tłukł! XD
      ,,-Przepadnij, demonie! Zostaw mnie w spokoju! Odejdź! - Na serio zacząłem się zastanawiać, czy woda święcona i różaniec" Leżę i nie wstaje XD Tak bardzo podoba mi się ten moment, że to nie możliwe! :D No Złotowłosa już dawno powinna to zrobić! A jeżeli nie zadziała, to może przekuć SREBRNYM mieczem albo użyć CZOSNKU. Na pewno któryś z tych da sobie radę XDDD
      -------
      W Magnolii jest Naina, ale ona to lewa! Na pewno nie da sobie rady :_: Musi zginąć T.T tak bardzo o tym marzę, ale wiem, że to tylko marzenie! ;-; Ale wiesz... Rhan! 8 marca mam urodziny. Jeszcze sporo czasu, ale... Możesz się przygototywać XDDD Dawaj jakiś rozdział z jej śmiercią, a jak nie to... Mega torturowanie, no nie wiem XD Laxus jej jebnie z liścia xDD
      Nagisa -Shi! Jesteś okropna! Laxus, który uderza kobietę? Tch, nie rób z niego już takiej świni!
      Shi - *Uśmiechnęła się jadowicie i spojrzała na Nagisę.* Oczywiście.
      ------
      Bickslow to cwana bestia. Czasami się zastanawiam czy on przypadkiem nie ma czegoś związanego z mrocznymi gildiami : P Mam swoje teorie o nim, które łączą się z Ivanem. :DD Od razu wiedziałam, że nasz Rycerz się domyśli, bo on mistrzem manipulacji, więc xD
      Wiesz, co u Ciebie najbardziej lubię? Opisywanie emocji! Zazdroszczę Ci tego, bo też bym chciała umieć TAK opisywać odczucia danej postaci. No po prosto dokładnie wiem, co czuje dana osoba w tym momencie.
      -To nie jest Red. To Erza Scarlett, przyłączyła się podczas waszej nieobecności
      Skoro jest Erza... To i jest Mirajane! ♥ Moja ulubiona dziewczyna z Fairy Tail! A ona jeszcze taka wredna była, to wiadomo ;] jakiś sajgon zrobi! :D
      Laxus opiekunka w przedszkolu, hahahahahha XDDD Wyobrażasz sobie takiego Laxusa, który się opiekuje dziećmi? Hahaha xDD Wszystkie by zginęły na pewno XD Bo on taki nieodpowiedzialny :D
      ,,-O, no nie wiem... Chociażby... Kradzież narodowych skarbów?" A nie wiem... Takie tam... Kradzieży narodowych skarbów... XDDD Ale najlepszy moment, kiedy napisałaś ,,itemy". HAHAHHAHA! To mnie po prostu rozwaliło! Dokładnie to słowo pasowało, strzał w dziesiątkę, a nawet w stówkę! Laxus, który gra sobie w MInecrafta i... ,,- Ej, ale dziadziu... To Naina ukradła Diaxy z kopalni XDDDDD A macie trochę cobla?" Takie tam rozmowy z itemami XDD
      ,-Zdaje mi się, że z kobietami to ty sobie radził nie będziesz, raczej one z tobą " HAHAHAHAHHAHAHAHHA XD Znowu leżę, a nie ciągle leżałam XD Czytałam to w łóżku i się chichrałam, moja matka już kazała w ogóle to wyłączać i iść spać, ale ja twardo odmawiałam, bo muszę przecież przeczytać rozdział Rhan! :D

      Usuń
    2. ------
      Red! Red! Red! Red! Red! Red! Red! Red! :D Wszyscy kochamy Red! :D Ona nigdy nie poddaje się jeżeli chodzi o Naine! Będzie walczyć, tak jest, tak trzymaj, a Laxus będzie Twój! Muahahaha! :D
      A Naina reaguje na słowo ,,siostra", a pfff... TRZEBA TO CZĘŚCIEJ MÓWIĆ, ABY JĄ DENERWOWAĆ! :D
      ------
      ,,Jak to się mówi... Wyzywająco?" A co Złotowłoso... Lubisz takie? ;] KOCHAM MIRAJANE! OD razu paf, paf bez żadnych wstępów od razu kawa na ławę! I ten Laxus, który się wahał no po prostu UUUUMMMM <3 <3 Zakochałam się w tym momencie!
      ,,-Ja kradłem z nią, więc jestem współwinny! Dlaczego nie obwiniacie mnie?! - warknałem rozzłoszczony, ale spojrzenia godne politowania ostudziły zdenerwowanie, sprawiły nawet, że poczułem się jak dziecko.
      -Jesteś wnukiem Tytana... - Wakaba pokrętnie próbował się wytłumaczyć, jakby moje pokrewieństwo zwalniało mnie z odpowiedzialności."
      Jak to przeczytałam, to wiedziałam, co odczuwa Laxus. No po prostu od razu wiedziałam o co chodzi i dlaczego tak zareagował... T.T Biedny, każdy go usprawiedliwia, bo jest Wnukiem Tytana :/ Wszyscy na niego patrzą tylko jako WNUKA, a nie INNEGO CZŁOWIEKA... Ale spoko, luz stary :3 Ja Cię wielbię, więc chodź pod moje skrzydło!!! :D
      Dziadek jak zawsze uciszy wszystkich od razu, YOLO SWAG. On to ma gadkę na wszystko, tak jak moja prababcia miała :D Nigdy nie wygrasz w rozumie, nie ma czegoś takiego jak ,,dobry argument", zawsze zostanie obalony u starszych osób!
      LAXUS PO CO IDZIESZ PRZEPRASZAĆ, TY NIE PRZEPRASZASZ, TY JESTEŚ LAXUS DREYAR! D:
      -----
      I ja nie wiem, co ,,zakumać" :_: Źle się czuje, bo jestem psychofanem Laxusa i nie wiem, czego mam się domyślić >.< Trudno mi stwierdzieć, co mam wziąć pod uwagę :/ Jest tyle punktów, które mogłabym wziąć pod uwagę, że nie wiem od czego zaczać i myśleć : _ : Przeprosiny? Śmierć Nainy? Coś z książką? :_: Daj mi podpowiedź, to na pewno odgadnę! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwośćią i... DLACZEGO TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ?! DDDD: ;-;
      Życzę zdrowia i weny, ja-ne! ;D

      Usuń
    3. PS : Sorry za błędy, które NA PEWNO zrobiłam, ale oglądam na szybko Anime i muszę zmykać uczyć się na historię, więc nie mam czasu za bardzo sprawdzić, co napisałam >.<!

      Usuń
    4. Co?! 17 rozdział też czytałam?! TO GDZIE JA STOJE Z TYM OPOWIADANIEM?!!!11!_ XDD

      Usuń
  2. O w mordę, kimże jest Szerer (i cuże to za cudowne imie/nawisko/kryptonim)?? Jeśli pojawiał się FT to nie doszłam tam ;( A jeśli nie, to jeszczem mocniej ciekawa (czy ja ostatnio jak pisze komenty/offtopowe gadki to nie zaciągam z jakby wioskowego lengłidża? :P) co to będzie za bestia…

    „(…) w jednej chwili widząc w nim wroga, w drugiej sprzymierzeńca, bądź tu mądry i pisz wiersze!”
    :D:D:D:D Leżę. Na łopatkach. Na panelach.


    OMG, Lax i dziadek z miną „tylko spróbuj, szczeniaku”, aaaahahahaha, ja widzę, jak Gromuś tam jak burza właśnie wpada i takie wyhamowanie, zapowietrzenie, analiza twarzy „wroga” i wycofanie :D Trochę takie z autopsji, oj bardzo :D Chociaż… Pytanie jaka mina Wilcze humory jest w stanie załagodzić… Od dwóch dni żadna…
    A, no i Erza <3 Mówiłam, że mam problem z żeńskimi postaciami, nie? Z Erzą nie mam. I z Touką z Tokio Ghoul (widziałaś?! Ja przez dwa dni zobaczyłam te 12 odcinkow i noooo kurwa mac, chyba mnie wzielo). Także <3

    Ach, głos wyższy o oktawę zawsze tak barrrrdzo u faceta <6 :D

    Ciary mi na plecy zaczynają wypełzać na każdą wzmiankę o łowcach. I wgl ta konspiracja dziadzia z Nainą, wspaniałe, wspaniałe.

    „Nie wyciągaj Maliki przeciwko mnie, nie chciałabym, aby twoi rodzice płakali, grzebiąc jedyną córkę.” Wilczy bije pokłony. Ma już ciary wszędzie, nie tylko na plecach.

    -Myślisz, że jak przeproszę...?
    -Ja bym ci nigdy nie wybaczył, Laxus. Nie zachowałeś się jak przyjaciel.
    -I tak ją przeproszę.

    HEARTBREAK! Woooo to Fairy Tail!!! W-.- Żeby tak ją posądzić o robieni z nich tarczy? Oj, bo się zagotowało we mnie i chociaż trochę nie dziwię się Laxowi… Nie, jednak się dziwie, a może podziwiam w jakis pokretny sposób ze dal rade jej nie bronic? Wiesz co, jak w sobie odkrylam taka ceche, ze jestem takim typem osoby, ze... może to okrutne, ale dla byle kogo nie chciałoby mi sie niczego poswiecic, nawet czasu, nawet godziny, ale jak już mi na kims zalezy i pojawia się wilcza lojalność, to jestem gotowa wydrapywac oczy i w oczy zywe kłamac, nawet jeśli potem sama pojde ta osobe której bronie opierdolic, to nie dam innym ludziom w mojej obecności gadac zle… czaisz? No wlasnie. I jakby takiej Nainie dupe przy mnie obrabiali, to nieważne kto ma racje, po prostu dla zasady bym darła ryja razem z Mistem. A po tym jak jebli to o tarczy… Podwijam rękawy i mordobicie, nie inaczej!

    I WUT TEN DIALOG NA KONCU?! RHAN, litości, słyszysz wilczy skowyt? Żądam wyjaśnień, spolera, czegokolwiek co nerwy me skołatane ukoi. NATYCHMIAST!

    Czapki z głów. Czapki Urahary nawet. Drrreszcze.

    OdpowiedzUsuń
  3. HALLLLLO???? JAKIE MALEŃSTWO???? JAKIE, W MORDE, MALENSTWO, RHAN? O CZYM JA NIE WIEM????

    OdpowiedzUsuń
  4. To na początek taka mała uwaga: przy pierwszym akapicie zjadłaś „a” w zdaniu „dziękowałem Bogu za trzy” i tak dalej. A teraz lecim!

    Biedny Laxi! A jeśli przez Nainę, do końca życia będzie miał dość płci pięknej? Wtedy osobiście poderżnę jej gardło! Chociaż z drugiej strony, po co ja się tak unoszę? Przecież ona jest całkiem zmyślona, nie istnieje, dlatego nie mam się czego obawiać. „A Iskierka istnieje?” zapytasz. Owszem, choćby na kartach mangi, albo w anime :D. Zawsze to jakiś punkt zaczepienia :).

    Naina zostanie uprowadzona? Epicko! Chociaż, znając ją, nie da się tak łatwo. Ale nie mam pojęcia, co siedzi w Twojej głowie, dlatego przygotuję się na wszystko :). I oby szybko zaatakowali Wróżki, bo chcę rozpierduchę w stylu Fairy Tail! O tak! Sasasasa!

    Laxi? Dobrze się czujesz? A może podczas walki z wiwerną pozbyłeś się męskości? Bo wiesz, to mi wygląda na pourazowe skrzywienie psychiki. Chwalić Przybłędę – to do ciebie niepodobne! Przyznaj, szantażowała cię? A może torturowała? Bo mówisz takie głupoty, że nie sposób uwierzyć! A w zasadzie myślisz jak jakiś psychofan! Ogarnij się! Oj, coś czuję, że gdy nadejdzie twoja kolej w moim opku, ktoś tobą porządnie potrzęsie :D. Ja już o to zadbam i solennie ci obiecuję! A co do całego akapitu, fajnie Ci wyszło, Rhan :). Bixlow, rozmowa z Dziadkiem, dołączenie Erzy – wsio miało swoje miejsce i przyjemnie mi się czytało :).

    Hmm… Czyżby Smoczyca i Malika? Zgaduję! Tyle mi wolno :D.

    Red! Hura! Uwielbiam ♥. I więcej chyba nie muszę pisać :). Chociaż nie! Napiszę! Wściekła Naina to jest coś! Skoro Redzia się przeraziła, coś musiało być na rzeczy. Facjata Przybłędy w sumie wydaje się być całkiem miła, ale jedynie wtedy, gdy jest ona opanowana i dopisuje jej dobry humor. Czarnego należy się wystrzegać! Oj, powiało grozą, nie ma co! Redzia? Żyjesz?

    O! No to się porobiło! Oj, Laxi, ale z ciebie ogór! No serio! Dupa nie chłop! I tyle! Przyznam szczerze, że mam mętlik w głowie po przeczytaniu tego akapitu. No niby wiedziałam, że Naina wyprowadziła tych więźniów, ale nie sądziłam, że takie zdanie mają o niej Wróżki. I wychodzi na to, że wiedzą więcej od Laxa, który stale z nią przebywa. No cóż, z reguły nie rozmawiają na temat chwalebnej przeszłości Nainy, bo czas upływa im na treningach i wzajemnym dogryzaniu, a Laxi nie zajmuje się plotkami. Jednakże, minimum zainteresowania tym, o czym mówią inni, powinien wykazać. A tu nic! Zero! Nul! Ech… Dreyar, durniu, biegnij w podskokach przepraszać, ale to już! Inaczej kopa w zadek ode mnie dostaniesz. Co jeszcze? Stanowczy Mist – lubię gościa ♥. Po Levy i Grayu można było się spodziewać tego, że staną w obronie przyjaciółki, chociaż to dzieciaki. Ale zawsze jakieś pocieszenie, że dwie osoby w ciebie wierzą, prawda? Hmm… Oby przyjęła przeprosiny! Kurde, naprawdę Makarov kazał jej zabrać tę książkę? Aż tak źle z moją pamięcią, że muszę szukać zapewnienia z Twojej strony, Rhan.

    I ponownie rozmowa osób, które uważam za Lenorah i Malikę. Kiedy dowiem się, czy mam rację? Rhan! Uchyl rąbka tajemnicy! Obiecuję, że nie zaglądnę do wspomnianego rozdziału, bom uczciwa persona :D.

    No i małe resume! Rozdział, pomimo niebotycznych rozmairów, które zawsze serwujesz, szybko i ładnie mi się czytało. Jak zawsze Twój styl jest piękny, czytelny i w sposób nieskomplikowany potrafisz wszystko przekazać. Wielkie brawa! Oto Rhan Wspaniała! Co jeszcze? Jak wiesz, nurtują mnie rozmawiające osoby, a z ich ostatnich słów wynika, że Naina nie doświadczy szczęścia. Naprawdę chcesz ją tak mocno katować? Oj, Rhan… Normalnie jak NatsuSalamander względem Dragneela… Obie jesteście sadystkami! I to chyba tyle ode mnie. Jak Bozia da, to wpadnę po południu. Dobranoc!

    Twoja R .


    Ps. Shi, najpierw czytaj komentarze, bo naprawdę się pogubisz ;D.

    Ps.2. Jakbyś miała czas i chęci, zapraszam na bloga, o który taaaaaaaaaaaaaaaak mnie męczyłaś: http://fairytail-another-story.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń