13. Nikt nam nie powiedział...

Witam mallleństwa.
Wciąż zaległości, wiem, wybaczcie, mam nadzieję, że uporam się z nimi do rozpoczęcia roku szkolnego, aczkolwiek, jak zawsze, nic nie obiecuję. Blog, jak widać, trochę zaniedbany, ale i nad tym pracuję. Pojawiła się podstrona z nominacjami, chętnych tam zapraszam, do obadania, co też Laxus znowu nawymyślał. Bardzo wszystkich przepraszam za wszystkie zaległości, a na swoje usprawiedliwienie mam pracę. Miejcie to proszę na uwadze i pamiętajcie, że przecież Boleynowe uwielbia czytać wasze historie i zawita na blogi na pewno z solidną dawką własnego zdania.
Przedstawiam trzynastkę, oby nie była pechowa, i czekam, ciekawa waszych reakcji. Indżoj.



-Uciekłaś, jakbyś się czegoś przestraszyła, tak, tak. -Brak jakiejkolwiek reakcji. - Czyżbyś nie była pewna, co masz robić w takiej sytuacji? - Ponownie brak odzewu. - Leno...

-Zamkniesz się w końcu, czy nie? - ponury, syczący głos zahamował kolejną uszczypliwą wypowiedź kota, przezornie wędrującego kilka kroków za właścicielką, choć Majnu nie nazwałby tak Nainy. Przyjaciółka - tak. Żywicielka - oczywiście, bo to ona płaciła za ryby, krewetki i krem z kalmarów, ale nigdy nie była właścicielką.
Kot dreptał za wyprostowanymi plecami dziewczyny, zastanawiając się dlaczego nikomu nadal nie powiedziała dokąd szła i z jakiego powodu znikała na całe dnie, nie tłumacząc się nikomu po powrocie. Nic nie powiedziała Laxusowi, a to było wbrew nowej zasadzie futrzaka, pod tytułem "Laxus musi wiedzieć". Może niekoniecznie wszystko, ale większość. Zdecydowaną.
-Dlaczego wołasz na Red "Cyganko"? - zamiauczał po chwili, odbiegając zupełnie od swoich myśli. Naina jakby zwolniła, lecz po chwili wróciła do poprzedniego tempa i rzuciła zwierzęciu spojrzenie znad ramienia.
-Czy ja wiem? Jakoś nie mam daru dobierania imion czy przezwisk.
-Tak, tak, mnie nazwałaś Majnu*. - Kot poruszył wąsikami niezadowolony.
-O co ci chodzi? To romantyczne. W Al-Karibie był chłopiec który nie mógł chodzić, nie miał lewego oka i małego palca u stopy, też wołaliśmy na niego... jakoś dziwnie.
-Jak?
-Obieżyświat. - Wzruszyła ramionami, jakby nie było nic dziwnego w nazywaniu chorego dzieciaka podróżnikiem. Bo nie było, na Wschodzie masa rzeczy nie mieściła się Majnu w głowie, a najdziwniejszą z nich był umysł Nainy.
-Kto to wymyślił?
-Na pewno nie ja. - Wymijająca odpowiedź, jakich udzielają we wschodniej części Fiore, została zaakceptowana przez wąsacza i niezakwestionowana.
-Jeślibyś mnie pytała, czego nie zrobisz, tak, tak, to powiedziałbym, że musisz powiedzieć Laxusowi.
-Nie pytałam. - Dziewczyna wydawała się być coraz bardziej zirytowana nadmierną gadatliwością zwierzęcia. Majnu przeważnie milczał, język rozwiązywał mu się tylko w jakichś wyjątkowych okolicznościach, a spacer przez Magnolię do nich nie należał, o co więc chodziło pręgowanemu kocurowi?
-Nigdy nie słuchasz mądrzejszych - prychnęło kocisko lekceważąco, a Naina przezornie milczała, nie wdając się w dyskusje.
Wychodząc z miasta kot pomyślał, że blondyn musi się w końcu dowiedzieć o wszystkim.


-Nie było cię przez osiem dni!
-Tak? No i co? Tęskniłeś?
-Osiem dni! Oś... to jest ponad tydzień! Masz mi coś do powiedzenia na ten temat?
-Bo się zapowietrzysz, Iskierko.
-Ponosi go, chodzi nabuzowany już od paru dni, boi się, że nie zaliczy egzaminu.
-A ty się, Mistgun, zamknij! Gębę ci obiję za takie mruczenie!
-Z drugiej strony nawet Mistrz się zastanawia dokąd uciekasz od pewnego czasu. No, Przybłędo, czyżbyś się przed kimś chowała?
-Nainai, jak umarła twoja siostra? - Majnu otworzył leniwie prawe oko i przyjrzał się twarzy wezwanej, czekając na jej reakcję. Zbladła i ściągnęła usta w ciup, chcąc zlekceważyć pytanie zwierzęcia, lecz wtedy włączyła się Red.
-Taaak, już od dawna chciałam cię o to zapytać. Mówiłaś coś o Polowaniu w Minstrel...
-Polowaniu w Minstrel? A co ty tam robiłaś?! - Laxus faktycznie był niecodziennie pobudzony, bo darł się od samego rana, psiocząc najpierw na gorąco, później na Graya, a na koniec na długą nieobecność Przybłędy.
-Zwiedzałam okolicę, ćwoku. A co można robić w Minstrel? A w ogóle to nie jest wasza sprawa. -Dziewczyna wzruszyła ramionami i uznała temat za zamknięty.
-Jesteśmy... przyjaciółmi? - podsunął Laxus, ku uciesze Majnu i niezadowoleniu Red.
-Mów za siebie.
-Nie rób z tego tajemnicy, jak się wygadasz to będzie lżej, nie?
Siedząc w wieczornym słońcu na tyłach gildii wyczerpani po ciężkim treningu magowie mieli czas by rozmawiać i niecodzienną chęć, by dowiedzieć się czegoś o dziewczynie ze Wschodu. Naina wydawała się otwartą i sympatyczną osobą, z uśmiechem wysłuchiwała innych, ale osobiście milczała na temat swoich przeżyć w Al-Karibie, nie powiedziała ani słowa na temat dawnego życia nawet Majnu, który z całego grona znał ją najdłużej. 
Niebo przybrało piękną lawendową barwę nad błękitną wodą, od której ciągnął przyjemny chłód. Tafla jeziora kilka metrów przed nimi była regularnie mącona przez Laxusa, który uparcie puszczał kaczki, wyszukując wokół siebie płaskich kamieni wprawnym okiem.
-Minęło pół roku od naszej wyprawy... - zaczęła cicho, jakby nie była pewna, czy wolno jej mówić, lecz gdy nie usłyszała protestu, podjęła na nowo, z szybszym biciem serca, coraz żywiej, gestykulując dosadnie, ściągając brwi lub wygładzając zmarszczki, jakby to wszystko, o czym mówiła, rozgrywało się właśnie na jej oczach.



Styczeń, rok 977, oaza Wahram, 25 staj od Al-Kariby


-Gorąco!
-Jakaś ty elokwentna, małpie dziecko.
-Zamknij się.
-A jaka wygadana i bystra! Na Indrę, byłabyś wspaniałym wezyrem, trzymałabyś w szachu wszystkich mężczyzn, na każdy ich argument mając jeden "zamknij się".
-Żeby cię piach pochłonął!
-Jak nas wszystkich w swoim czasie. Usiądź wreszcie i się uspokój, jak w taki upał chce ci się latać po gorącym piasku?
-Maaalikaaa! Nuuudzi mi sieeeę!
Słońce prawdopodobnie  prażyło z natężeniem czterdziestu siedmiu i trzech dziesiątych stopni, ale nikt nie dałby sobie za to ręki uciąć. Nikt, bo Naina twierdziła, że jest co najmniej sto, a Malika przywykła już, że lepiej zgadzać się z dzieciakiem, niż wywoływać niepotrzebne kłótnie, chociaż tych czterdziestu trzech nie odpuszczała w myślach. Był taki skwar, że ledwie dało się oddychać, ale obie dziewczyny przywykły już dawno do warunków, jakie oferowała im pustynia, zaadaptowały się, i tylko czasem narzekały, zwłaszcza, jak nie miały co robić. No, z tym "nie miały co robić" to też nie do końca prawda, bo Lenorah nakazała im trenować, zostawiając bardzo jasne i szczegółowe wytyczne, ale ani jedna, ani druga jakoś niezbyt przejmowały się nakazami opiekunki. Aha, opiekunki, jeśli smoka można tak nazwać...
-A słyszałaś, że w mieście mówili o Polowaniu w Minstrel? - podekscytowana zasłyszaną plotką (Malika była gotowa się założyć o cały worek kryształów, czyli jakieś cztery tysiące, że młodsza siostra podsłuchiwała z wielką uwagą  nieznanych ludzi, których w tamtej chwili okradała) Naina zapomniała o upale i o tym, że lało się z niej jak z dziurawego worka z wodą, a zielone oczy błyszczały niebezpiecznie, doszukując się podobnych błysków w ciemnych oczach podkreślonych koholem.
-Ano, obiło mi się coś o uszy. Z góry ci mówię; zapomnij, że poszłaś do Minstrel. To nie miejsce dla dzieci.
-Mam już trzynaście lat, nie jestem dzieckiem!
-Też tak mówiłam jak miałam trzynaście lat, i wiesz co? Cholernie się myliłam. Dobry Boże, taki był ze mnie dzieciuch, jak z ciebie jest mol książkowy.
-A co to jest to Polowanie? - Młodsza z dziewczyn poruszyła się niespokojnie na plecionej macie i zamoczyła nogi w chłodnej wodzie oazy, ku niezadowoleniu starszej.
-Zajmij ty się tym nowym szyfrem, co ci go Lenorah kazała złamać. Polowanie zostaw magom, którzy się do tego nadają, małpie dziecko.
-Złamałam go wczoraj, tylko skłamałam, żeby mi nie kazała robić nic nowego, sunicki to banał, kretyn by zrozumiał. - Malika miała na końcu języka uwagę, że ona osobiście nigdy nie złamałaby starożytnego kodu, choćby ślęczała nad nim i ze sto lat.
-Jakie mądre dziecko, było mi się tym pochwalić wczoraj wieczorem, Lenorah byłaby taka dumna.
-Zamknij się. Miałaś mi powiedzieć co to Polowanie w Minstrel.
-Wiesz gdzie leży ten kraj?
-Aha, tu koło nas, niedaleko.
-Niedaleko! - parsknęła starsza dziewczyna, przedrzeźniając Nainę - Tak niedaleko, jak tobie do zostania Świętym Magiem, czyli w cholerę i jeszcze trochę.
-Zawsze to w cholerę i jeszcze trochę niż lata świetlne czy coś...
-Nie pyskuj mi tu, smarkulo. Minstrel to bardzo szczególne państwo, jego granice są wyznaczone na całej długości przez mur, o ile pamiętam jakieś dziewięć i pół  metra w górę z szarego kamienia. 
-Solidny!
-Ano, i zaraz się dowiesz dlaczego. Wiele lat temu w Minstrel pojawiły się stworzenia, które z niewiadomych powodów wzięły sobie za cel wyniszczyć ludzką rasę. Polowały na ludzi, pożerając i niszcząc ich skupiska bez opamiętania. Nikt nie wiedział dlaczego, bo nie potrafiły mówić. Potem ludzie wybudowali wewnętrzne państwo, potężny teren odgrodzili wysokim murem, kilka staj dalej znów wybudowali mur, tyle że ten okrąg miał mniejszą powierzchnię. A jeszcze później dobudowali trzeci mur, zdaje się, że to jest ziemia dla elit, wiesz, książęta i generałowie, no i oczywiście król. Przez cały czas walczyli z dziwnymi stworzeniami, które przypominały wyglądem ludzi, tyle że o wiele większych, no to nazwali ich Tytanami. W Minstrel wykształciła się elitarna organizacja do walki z tymi kreaturami, tak zwani Zwiadowcy. Nigdy ich nie widziałam, ale chyba nie są zbyt skuteczni, skoro do teraz ich lud żyje za murami.
-No to dlaczego nie zabiją ich magią? Przecież mogliby zniszczyć całą rasę!
-Ty to byś wszystko niszczyła, przysięgam, nie znam bardziej destrukcyjnego dziecka niż ty, małpie dziecko! Nie mogą tego zrobić Nai.
-Bo co?
-Bo ludzie w Minstrel nie potrafią posługiwać się magią. Dlatego raz na jakiś czas, gdy ataki Tytanów są częstsze niż zazwyczaj, rząd kraju prosi o pomoc najlepszych magów z sąsiednich krajów. Zapłata jest bardzo wysoka ale walka z Tytanami to ciężka praca. I bardzo, bardzo niebezpieczna. Tam nie ma miejsca na błąd, dlatego też nie zawsze wraca tylu, ilu poszło na początku. 
-Ale my dałybyśmy sobie radę, nie, Malika? Pokonałybyśmy wszystkich, jesteśmy najsilniejsze w całym Fiore!
-Jasne, że jesteśmy, ale to nie powód, żeby ryzykować. Jestem starszą siostrą i moim priorytetem jest cię chronić, zawsze.
-Myślałam że jesteś odważna, a z ciebie taki wielki tchórz! Lepiej przyznaj, że się boisz!
-Odwaga, ty głupie, małpie dziecko, nie oznacza narażania najbliższych na śmierć, a ja jestem odważna, gdy zachodzi potrzeba, czyli gdy chcą ci obciąć łapy za kradzież bo dałaś się złapać jak ostatnia ofiara.
-Odwołaj to! Ostatni raz był przez pomyłkę! Malika!
-Tak, czy inaczej, Minstrel nie jest dla ciebie. Zapamiętaj to sobie dobrze, Naina, nigdy nie przekraczaj granicy tego kraju, chyba, że będzie to ostatni bastion ludzi na ziemi. - Powaga starszej siostry sama w sobie była ostrzeżeniem. Malika mówiła serio tylko w wyjątkowych sytuacjach, całą resztę traktując z cynizmem wynikającym z przeświadczenia, że jest najsilniejszym magiem na całym Wschodzie. Nikt jej tego zresztą nie bronił, skoro w wieku ośmiu lat wymknęła się z Podziemia, prowadząc za rękę sześcioletnią Nai, a za plecami mając kolejną dziesiątkę uciekinierów.
Młodsza dziewczyna spojrzała na siostrę zaciskając wargi i kiwnęła powoli głową.
-Ale... jeśli już będę musiała... to mogę wybić Tytanów?
-Ych, ty to się nigdy nie zmienisz. Będziesz mogła, jeżeli to się stanie palącą koniecznością.


-Lenorah długo nie wraca.
-Nie marudź. Pewnie coś ją zatrzymało. Jacyś głupi magowie zaglądający pomiędzy jej skrzydła doczekali się spalenia na chrupko.
-Ty weź tak nie mów! Później wróci w złym humorze i będzie warczeć, że nic nie robimy.
-Ty nic nie robisz, ja cię pilnuję, to ważna funkcja i ciężka praca. Ale masz rację, minął tydzień od jej odejścia, to dziwne, że nadal nie wróciła...


-Nie podoba mi się to. Lenoraaaah!
-Ciszej, małpie dziecko, próbuję spać.
-Ale gdzie ona jest? Malika! Zrób coś, nie ma jej tak długo...
-Dwa tygodnie to jeszcze nie wieczność.
-Nie martwisz się?
-Ech, o co? Lenorah to smok, najpotężniejszy na świecie, niby co mogłoby się jej stać? No?
-Nie wiem ale... za długo jej nie ma. Jutro pójdę do miasta, co? Może ktoś ją gdzieś widział?


-Sły...ych, słyszałam, że wiedzieli... widzieli ją niedaleko... gdzieś przy granicy nah... nah południu...
-A co ty tak sapiesz jakbyś biegła Bóg wie ile? Czyżby znów ktoś cię przyłapał na złodziejstwie?
-Głupia jesteś. - Bach! Młodsza upadła na piasek z głuchym odgłosem i oddychała płytko, ociężałym ruchem zarzucając na twarz chustę, by osłonić się przed palącym słońcem.
-Na południu? To ciekawe, że akurat tam... Od kogo to słyszałaś?
-Kapitan gwardii. I... i jeszcze paru kupców od strony El-Rahman. I mówili że znów wysyłają patrole na pustynię, żeby szukać... - Naina nie dokończyła, patrząc, jak Malika podrywa się niecierpliwym ruchem z miejsca, zagryzając wargi. Znów patrole, ci uparci ludzie nie dadzą za wygraną, nawet w tyle lat po ich ucieczce! Trzeba coś zrobić! Nie wiadomo, kiedy wróci Lenorah, a bez niej wcale nie musi być tak kolorowo jak zwykle. Przeważnie obecność smoka trzymała na dystans całe wojsko księcia, ale skoro nie ma jej tak długo, to dlaczego by nie spróbować złapać buntowniczek? Muszą wyprawić się na południe, poszukać Lenory, i wtedy wrócić, nie wcześniej. 
-Odpocznij sobie w cieniu, ja zapakuję nasze rzeczy. Karawana, która cię tu przywiozła, mogła cię rozpoznać?
-Nie, raczej nie. Chociaż... jeden się na mnie gapił, jakby coś wiedział, ale myślę, że bardziej chodziło...
-Więc nie mamy czasu. Dziś w nocy ruszamy na południe, do granicy z Minstrel. Jeżeli plotki są prawdziwe, spotkamy mateczkę i powiemy jej o sprawie. A jeśli nie... no, to porządnie przetrzepie nam skóry.
Oaza opustoszała jeszcze tej nocy.



-Ja cię... - Naina szeptała nabożnie i złożyła ręce jak do modlitwy, wpatrując się z namaszczeniem na wysokie pnie drzew, których korony błyszczały w słońcu i szumiały cicho, dając przyjemny cień. - To są te "drzewa" nie? -Nie podnosiła głosu, jakby w obawie, że krzyk rozproszy cudowny sen, co z kolei denerwowało Malikę, bo miała wrażenie, że młoda faktycznie ma rację i jedno głośniejsze słowo, a usłyszy je cała kraina. No, cóż, ostatecznie jak Naina podniesie ryk, to ją pewnie i w Crocusie rozpoznają.

-Ty to się zachowujesz jakbyś nigdy takich drzew na oczy nie widziała. Weź pokaż trochę klasy, dobra? - Po prawdzie to Malika także była oczarowana nieznanym sobie krajobrazem, ale wychodziła z założenia, że jako osoba piętnastoletnia, a więc w całym znaczeniu tego słowa dorosła, nie powinna zachwycać się ot, jakimiś roślinami. To dobre dla dzieci, jak Nai.
-Ale ja nigdy nie widziałam na oczy drzew. Ej, Malika, a mogłabym sobie zerwać liść czy nie? Tylko jeden, naprawdę, tak na pamiątkę, bo wiesz, nie wiem, czy kiedyś jeszcze zobaczę taki wielki las. 

-A rwij se ile chcesz. Tylko... ej! Jak cię złapią, to mnie w to nie mieszaj!

-No - Młoda pokiwała głową i już, już wyciągała rękę do najniższej gałęzi młodej brzozy, gdy donośny huk zjeżył jej włosku na karku.

-Kurwa, co to?! - Malika przyłożyła dłoń do piersi oddychając płytko, i rozejrzała się dookoła panicznie. Oczy spodziewały się zobaczyć piaskowe wydmy i wyraźnie widocznego przeciwnika, lecz zamiast tego ujrzały gęsty las poprzedzający doskonale zarysowany mur Minstrel. Nie dziewięć i pół ale prawie jedenaście, jak ustaliła Naina i wytykała to starszej od dobrych piętnastu minut, z przerwą na drzewa. Kilka ponownych tąpnięć i odgłos pędzących zwierząt sprawiły, że Malika nieznoszącym sprzeciwu głosem kazała Nainie wleźć na drzewo, tak, teraz natychmiast, i trudno, że podrze sobie nowe spodnie, było łazić w starych! Huk się zbliżał, a to, co go wywoływało, na pewno nie było człowiekiem, skoro tak, to było zagrożeniem, i priorytetem było chronić Nai.   
W mózgu dziewczyny uruchomiły się tryby przygotowujące ciało do wysiłku fizycznego, wyostrzające zmysły do maksimum, tak, że ciemne oczy śmigały z jednego miejsca do drugiego, wypatrując czegoś nieznanego lub niezgodnego z zaobserwowanym krajobrazem, a uszy wychwytywały najcichsze szmery, czekając na głuche tąpnięcie. 
-Mali...
-Cisza! - Łup! - Piekło niech pochłonie Minstrel... - Łup! - Razem z tobą, ty kreaturo. - Łup!! 
~Zjawiłyśmy się w porę, naprawdę. Ech, żeby nie mała, to jakoś bym stąd wyszła. Głupia jestem, zamiast zwiać gdzieś na pustynię, do innego miasta czy oazy, wyciągnęłam ją tutaj i zbliżyłam się do granicy. Lenorah tak mnie opierdoli, że odechce mi się wycieczek nawet do szaletu. Kurwa!~ Korony drzew na przeciwko sióstr poczęły się rozdzielać i ukazała się pomiędzy dwoma dębami ogromna, ludzka głowa.
~Tylko oczy jakieś takie... jakby się najarał jakiegoś zielska. On. To. Coś.~ przeleciało Malice przez głowę. Czarny humor był reakcją na wszystko w jej przypadku, tak przynajmniej sądziła, bo nawet, gdy zarzynali dzieciaki z celi obok, robiła niewybredne uwagi co do krwi ciężko spierającej się z kaszmirowych płaszczy żołnierzy. Naina podziwiała ją za ten chłód, Malika sobą gardziła.
-Ale jesteś brzydkie, czymkolwiek jesteś, bo chyba Tytanem - zaśmiała się arogancko i ugięła nogi w kolanach, czując, że drżą. To coś było wielkie, naprawdę ogromne, i miało ludzkie kształty. Czy faktycznie było głupie, czy może zdołało się nauczyć tego i owego, bo jeśli druga opcja jest prawdą, to ona i Naina są w czarnej dupie.
-Indro w niebie... - dobiegł ją szept siostry i Malika skonstatowała ze zgrozą, że Tytan patrzy właśnie na przycupniętą na gałęzi młodszą, która ni w ząb nie mogła się ruszyć. Zawsze tak było, ta mała tchórzofretka dawała w gębę chętnie każdemu, kogo znała, ale obcych bała się atakować. W sumie nikt nie powinien się dziwić, nawet Malika, która bez strachu stawała do walki z Gwardią księcia, niech płonie w piekle przez wieki, czuła, że wyzwanie może nastręczyć jej problemów. 
-Ale od mojej młodszej siostry wypierdalaj, ty boski niewypale! - Piętnastolatka przebiegła może cztery metry twardej, porośniętej trawą ziemi, i wybiła się w górę, zwracając na siebie uwagę istoty - Ryk smoka przeznaczenia!
Niebo zabarwiło się na ognisty, czerwony kolor.


Rozdział chyba trochę krótki, nie sądzicie? Ale zawiera wiele informacji!

Całą historię podzieliłam na dwie części, ewentualnie trzy, zobaczymy, jak to wyjdzie, a to taki mały wstęp. Z niecierpliwością czekam na wasze opinie, mallleństwa!
*w "Dokształćcie się..."

11 komentarzy:

  1. Pierwsza, pierwsza!!! Ale co z tego, skoro jestem totalnie w tyle??? Rhan, Ty chcesz mego zgonu w tak młody (na pewno, starucho), wieku!!! Niemniej cieszę się, że żyjesz, bo coś cicho ostatnio jesteś. A co co 13 nie może być pechowa, gdyż ja, R, urodziłam się w piątek 13 o 13 i to najlepsiejsza data na całym worldzie!!! A teraz życzę dobrej nocy, kochana. Uciekam :*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwila moment! Co ja czytam?! Majnu uważa, że „Laxus powinien wiedzieć”? Nie no, serio? Od kiedy ten futrzak stoi po stronie Iskierki? Ja rozumiem, ta sama płeć, to samo lekceważące podejście do ludzi, ta sama arogancja, ale Rhan, przystopuj, proszę, bo to się źle skończy. Serio. No i Majnu dogaduje Nainie – czy on chce się pożegnać z ziemskim padołem? No cóż, sam się o to prosi, dlatego nie miałabym pretensji do Przybłędy, gdyby jednak zdecydowała się na ten wielce drastyczny, tak, to dobre słowo, drastyczny powtórzę, step :D. W każdym razie futro byłoby w sam raz na majtki dla Laxa, bo pewnie ma uczulenie na syntetyczne materiały, a takie fajne, prawdziwe „tworzywo” na bank przypadnie do gustu jemu i jego krągłemu tyłeczkowi :D. No co? Pofantazjować nie wolno? A kto mi zabroni? Kot – wedle logiki mojej kumpeli :D. A teraz dalej!

      O, Laxi, martwiłeś się o Przybłędę? Serio? Ty? Uważaj, bo uwierzę, że to z troski, a nie z przyzwyczajenia, że wreszcie masz się z kim przekomarzać. Red się nie nadaje, odpada w przedbiegach. I aż niemożliwe, że Naina się otworzyła – chyba zaszkodziło jej słońce. Na bank mocno wtedy grzało. Ale cóż zrobić? Skoro język się jej rozplątał, lawina spadnie i wkrótce pogrąży Wróżki, tego jestem pewna. Co więcej? No dalszy ciąg czytać należy, bo od tego szybkość nadrobienia zależy!

      A co to „staj”? W sumie przeczytałam, ale nie wiem, która w końcu aktualna. No łokcie na bank odpadają, ale co tam! Tyle mojego, bo kto pyta, nie błądzi :D. Mam rację? No ba! I po cóż pytam? No właśnie :). „Małpie dziecko”? A co to, Naina małpie spod ogona wyskoczyła? Chyba nie czaję. Jak na siostry, bardzo fajnie ze sobą rozmawiają :D. Gdyby taki dialog wywiązał się między mną a moja Sis, zapewniam, że od razu zaczęłybyśmy się kłócić, bo jedna przezwie, druga odbije piłeczkę i tak w kółko, a później wytoczyłybyśmy cięższe działa i jeden Bóg wie, co dalej by było! Ale… Ekhem… Uznajmy, że ja nie zdradzam rodzinnych sekretów :D. Dobra, kurde, Rhan, czemu? No powiedz! Ty z taką wyobraźnią, a zwyczajnie zerżnęłaś pomysł z „Shingeki no Kyojin”… No wybacz, ale naprawdę w tej kwestii mnie zawiodłaś… Chyba po raz pierwszy, odkąd czytam tego bloga i mam nadzieję, że ostatni, ale wiesz, że wszystko zależy od Ciebie, dlatego się postaraj! Zniknięcie Lenorah, patrol, który chce wyłapać uciekinierów, słowa Nainy – nie za dużo tego na te dwie dziewczyny? Przecież to jeszcze dzieci! Powinny się bawić, biegać beztrosko po trawie, tarzać się w błocie, czy po prostu głośno ze wszystkiego śmiać, a nie uciekać i walczyć o życie… Co za porąbany świat! Chociaż dzisiejsze wydarzenia nie odbiegają od tego, o czym piszesz… Hahaha! Ale z tymi to dałaś do pieca :). Aż się roześmiałam :). Już wiem, że to moje ulubione rodzeństwo, w wymyślonej przez Ciebie historii :). No i nic dziwnego, że Naina jest taka waleczna – ma to po siostrze, napatrzyła się na nią i w główce jej się poprzewracało, dlatego na wejście ustawiła Laxusa i parę innych magów. No cóż, widać, taka natura tych zwariowanych sióstr.

      No to teraz małe resume. Kotek, naprawdę zawiodłam się, jeśli idzie o Tytanów… Kurcze, nie mogłaś wymyślić jakichś pokracznych stworzeń, czegoś genetycznie modyfikowanego, albo zwyczajnie zmutowanego po użyciu jakiegoś chemikalia, nad którym pracują na Wschodzie? I chyba to tyle z uwag. Co do rozdziału, jak na Ciebie naprawdę krótki, ale to i lepiej, bo przeczytałam całość, a że jestem śpiąca, to mi wystarczy. Co jeszcze? Jak widzisz nadrabiam, powoli, ale zawsze. Cieszę się, że jutro, a w zasadzie dzisiaj, nie musze iść do pracy. Inaczej byś mnie tu nie uświadczyła. Hmm… Czy coś jeszcze chcę dodać? O rozdziale wypowiedziałam się we wcześniejszych akapitach i wiesz, co mi się podobało, a co nie, także powtarzać się nie będę, jak w przypadku SnK. Styknie. Co tu jeszcze? Przepraszam za wszelkie błędy w komentarzu, ale widzisz godzinę – zwyczajnie śpiąca jestem. Ale, ale! Ogółem notka ładnie napisana, ale przyznam szczerze, że z chęcią poczytałabym więcej opisów spod Twojej ręki. No i to chyba wsio.

      Do następnego!

      Twoja R ;).

      Usuń
  2. Hej, hej!
    Nareszcie nowy rozdział, myślałam, że się go już nie doczekam.
    W końcu poznajemy historię Nainy. Domyślam się, że następna część będzie bardziej krwawa ;3. Naprawdę polubiłam Malikę. Wydaje się taką trochę sukowatą, w niektórych momentach, dziewczyną, która dla bliskich jest w stanie zrobić wszystko. (Już wiadomo od kogo Naina nauczyła się dogryzać ludziom dookoła niej). Szkoda, że musi zginąć. Byłaby naprawdę fajną postacią.
    Muszę przyznać, że Naina zaskoczyła mnie tą swoją nagłą przychylnością do zwierzeń. Po prostu szok! Ale widocznie nawet ona musi się czasem przed kimś wygadać.
    Znalazłam mały błąd logiczny: Napisałaś, że Malika w wieku ośmiu lat wyciągnęła pięcioletnią siostrę(...). Wychodzi, że między nimi jest trzy lata różnicy. Potem Naina krzyczy, że ma trzynaście lat, a następnie piszesz, że Malika ma piętnaście. Tu wychodzi dwa lata różnicy. Coś się troszeczkę nie zgadza.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, w którym - mam nadzieję - przedstawisz kolejną część historii Nainy.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, ale jeszcze nie przeczytałam XD Kurwa. Wcześniejszy czytałam, ale nie skomentowałam. Wybacz? xd Przeczytam rozdział w nocy na dobranoc, a jutro wstawię komentarz. SPróbuje długi, po za tym... Nie pamiętam co było w ostatnim .-.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, chyba tutaj skończyłam czytać... jak pójdę już pod kołderkę to jak zawsze Rhan opowie mi na dobranoc historię o pewnej blondynce, która podbija serca każdej kobiecie. Spróbuję skomentować każdy rozdział jako moją pokutę, za to, że mnie tutaj nie było!

      Usuń
  4. Swietny rozdział, nareszcie się dowiadujemy czegos o przeszłosci Nainy. Szkoda, że Malika musi umrzec, od razu mi postac/osoba przypadła do gustu, ale mówi sie trudno. Teraz przez pewną osobe (na pewno nie chodzi o tą osobe która prowadzi bloga „Historia Laxusa Dreyara” :D) przypomniało mi się anime Shingeki no Kyojin :D. Dobra nie przedłużając, rozdział bardzo przyjemnie mi się czytało, nie mogę sie doczekac następnego. Życzę ci duuużo weny i chęci do pisania kolejnych , za pewne równie fajnych jak ten, rozdziałów.

    Sory za ewentualne błędy ale z fona piszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypadkowo trafiłam na twój blog, ale wiem jedno - super piszesz. Bardzo podobał mi się ten rozdział. Czekam na nowe

    Ja dopiero zaczynam opowiadanie, ale zapraszam
    http://historia-bolu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. na dniach jestem i czytam i nadrabiam. Tylko łikend musze jeszcze przetrwac.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rhan, kochana Rhan. Nie wiem od czego zacząć, czy od negatywnej, czy też pozytywnej opinii na temat rozdziału. Streszczę się – jestem rozczarowana. Błąd zrobiłaś zmieniając fanfik Fairy Tail na crossover ShingekixFT. Lubię Attack on Titan i lubię Fairy Tail – ale połączenie tego to zły pomysł. Domyślam się, że to tylko na chwilę, aby opisać przeszłość i dalej już pociągniesz fabułą wróżek, ale tak czy siak nie spodobało mi się to. Wybacz, że tak ostro to mówię, ale komentarze rzucają ci same komplementy, więc chociaż ja sprowadzę cię na ziemię :) Z drugiej strony stylistyka twoich opowiadań znacznie się poprawiła, a i długość tekstu nadal mnie zadziwia. Podoba mi się, że raz prowadzisz lekkie opisy, żeby potem ukazać ciekawe wydarzenia. A dialogi nadal stoją na wysokim poziomie. Widzę, że wzięłaś sobie do serca moje pytanie skąd to przezwisko cyganka, bo i tekście znalazłam wyjaśnienie. Cieszę się, że pojawił się rozdział i czekam z przyjemnością na kolejny~!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nastepny rozdzial , czekam na niego z niecierpliwoscia, lubie tego bloga ,jest swietny ,pisz rozdzial jak najszybciej dla swoich fanòw

    OdpowiedzUsuń

  9. Majnuuuuuu! :* Majnu i "ale nie właścicielką" ^^

    "Wymijająca odpowiedź, jakich udzielają we wschodniej części Fiore, została zaakceptowana przez wąsacza i niezakwestionowana." Ahahah, daaaj mi takiego koteła, co to ne będzie kwestionować moich odpowiedzi :D

    Okey, do dialogów Iskierki i Przybłędy, mych ulubionych, dodaję rozmówki z kotełem. Jezu wybacz mi lterówki, zaczyna sie robic ciemno a mnie sie nie chce isc wlaczyc swiatla, chociaz gowno widze. ey, az mi glupio neraz ze ci wklejam tu tyle twoich tekstow, ale mnie to tak rozjebuje, ze musze sie dzielic tym! No bo taki Lax i Osiem dni, osi... to prawie tydzien! *.* pacz, bez kopiuj wklej, szama napiszalam, niedowidzac klawiatury. no eeeey, <6 Laxus tak bardzo :D

    u mnie to wygladalo tak:
    "Ponosi go, chodzi nabuzowany już od paru dni, boi się, że nie zaliczy
    egzaminu."
    nie wiem czy wskoczy, ale po 'zaliczy' mialam "egzaminu" w nowej linijce i ty wiesz, Rhan, że moja chora wyobraźnia juz zadziałała, Ty wiesz, nie? To był podstęp, nie?

    Małpie dziecko! No ja mam od razu skojarzenie z sayjaninami. ogladam wlasnie dragonballa i VEGETA JEST TAKI HOOOT. *koniec dygresji*

    "na każdy ich argument mając jeden "zamknij się". No błagam :P:P:P

    "Ty to byś wszystko niszczyła, przysięgam, nie znam bardziej destrukcyjnego dziecka niż ty"
    hiahiahiahia :D Nooo to będzie konkurencja dla dzieciaków Szóstego nie? Tzn.. byłaby :D

    Bardzo podoba mi się relacja między siostrami, w sumie tylko dialog, a czlowiek moze sie wszystkiego dowiedzieć. Widząc, że mailka nie żyje, trochę boję się czytać dalej... To Polowanie mnie przeraza.
    Bożeno, jak tyś to iście pikielnie niesamowicie budując grozę zbudowała dialogami. de best dialog ever jaki czytałam ewryłer. nazwałbym to dajlodżSzoł! No i jak doszły opisy, pozostałam zmiażdzona. Naprawde? naprawdę Mailka nie żyje? Albowiem UWIELBIAŁABYM ją jak skurwysyn, bo mocniejszego okreslenia nie moge znalezc. Pooruszyła mnie historia siostr i och, az mi niedobrz od tego słodzenia, ale wierzaj mi... Nie mam tchu. ten fragment na jeden kęs wzięłam i mnie zatkało, czuję taką... och, Malika naprawdę nie żyje? Tak, jestem ulomem ktory musi miec wszystko dopowiedziane czarno na bialbym inaczej bedzie dziure w brzuch krecic i wgl teorie spiskowe tworzyc. mnostwo teorii...
    a gdy wszsystkie polegnal, stworzy ficka do ficka, jesli bedzie tego trzeba, by sie teorie sprawdzaly, aha.
    tak jakbys jescze nie wiedziala ze masz do czynienia ze swirem, klaniam sie nisko!
    Mmmmmm <6


    OdpowiedzUsuń